Wiszące modele toalet są obecnie znacznie częściej wybierane do nowych i remontowanych łazienek niż urządzenia stojące. Jest tak przede wszystkim dlatego, że gdy muszla nie ma kontaktu z podłogą, łatwiej jest utrzymać czystość w tych ważnych dla domowników pomieszczeniach sanitarno-higienicznych.
Użytkownicy urządzeń wiszących podkreślają też ich cichsze niż modeli stojących muszli ustępowych (nazywanych też – niezbyt ładnie – miskami klozetowymi lub – ładniej, ale niepoprawnie – sedesami) napełnianie wodą opróżnionego zbiornika. Tę zaletę modele wiszące zawdzięczają obudowie wyposażonych w spłuczkę stelaży, do których są one mocowane (Fot. 1).
Najbardziej popularne są stelaże podtynkowe, których głównym elementem konstrukcyjnym jest metalowa rama, składająca się z dwóch słupków i trzech poprzeczek. Do środkowej z nich podwiesza się muszlę ustępową za pomocą dwóch śrub, rozmieszczonych w rozstawie 18 lub 23 cm.
Każdy z takich stelaży stoi na dwóch nóżkach, które przykręca się do wylewki podłogowej (Rys. 1).
Ich długość można regulować, odkręcając mocujące je śruby i wysuwając ze słupków – w zależności od potrzeb – nawet o 20 cm. O tyle więc może zwiększyć się nominalna wysokość stelaża, a co za tym idzie także miejsce mocowania muszli.
Najczęściej jednak tak duże wysunięcie nie jest potrzebne – zamocowana w taki sposób muszla byłaby po prostu za wysoko, chyba że posadzka łazienkowa miałaby kilkanaście centymetrów grubości, co się raczej nie zdarza.
Standardowo stelaże mocuje się na takiej wysokości od posadzki (nie od wylewki!), by jej odległość od zaznaczonego na słupkach miejsca (Fot. 2 i 3) wynosiła 1 metr. By to osiągnąć, wystarczy wysunąć nóżki stelaża na 2-3 cm (w zależności od grubości płytek podłogowych).
Nóżki stelaża można wysunąć bardziej, jeśli zależy nam na wyższym położeniu wierzchu muszli ustępowej od posadzki (na przykład 40 lub 42 zamiast 38 cm), ale lepiej dla wygody użytkowników z tym nie przesadzać.
Gdy zostanie już ustalona ostateczna wysokość stelaża, przykręca się go górą do ściany. Jego głębokość nie może być mniejsza niż podana przez producenta, ale można ją zwiększyć, jeśli wymagają tego względy estetyczne lub instalacyjne.
Planując rozmieszczenie płytek na ścianach łazienki należy pamiętać, że liczona od posadzki wysokość stelaża zwiększy się o mniej więcej 2 cm, po wykonaniu obudowy z płyt gipsowo-kartonowych i przyklejeniu do niej płytek. Podobnie jest z szerokością stelaża, z tym że po obudowaniu zwiększy się ona o około 2 x 2 = 4 cm. Dotyczy to oczywiście stelaży, które są obudowane z czterech stron – od frontu, z boków i od góry (Fot. 4).
Gdy dla uniknięcia zakamarków w łazience stelaż obudowany jest na całą szerokość ściany (Fot. 5), kwestia jego szerokości przy rozplanowywaniu płytek przestaje być istotna.
Jeszcze mniejsze znaczenie mają wymiary stelaża, jeśli jego obudowa przylega nie tylko do ścian bocznych łazienki, ale także do jego sufitu (Fot. 6).
Niektórzy decydują się na schowanie stelaża w wnęce (Fot. 7), wykonanej w murowanej ścianie działowej (rzadziej nośnej). Wtedy muszla sprawia wrażenie jakby była podwieszona do ściany łazienki, a nad nią znajduje się tylko przycisk do spłukiwania jej wodą. Na takie rozwiązanie można się ze względów akustycznych zdecydować jedynie wtedy, gdy od tej strony z łazienką sąsiaduje garderoba lub pomieszczenie techniczne – na przykład pralnia.