Co zrobić, gdy stary dom nie ma fundamentów?

10 października 2025

Nowy właściciel starego, parterowego domu, stojącego na działce zlokalizowanej na północnych przedmieściach Warszawy, wkrótce po rozpoczęciu prac remontowych z przerażeniem stwierdził, że nie ma on fundamentów!

Bardzo się z tego powodu zdenerwował, ponieważ z lektury poradników budowlanych wiedział, że w centralnej Polsce spód ław fundamentowych powinien znajdować się na głębokości co najmniej jednego metra poniżej powierzchni działki. Tymczasem ściany jego domu kończyły się 40 cm poniżej terenu i do tego nie miały betonowych ław (Fot. 1).

Zauważył to w trakcie wykonywania wykopów pod fundamenty wejściowego ganku, a dodatkowy wykop przy innej ścianie oraz rozebranie bardzo już zniszczonej podłogi parteru całkowicie potwierdziły pierwszą obserwację: dom nie miał fundamentów na całym obwodzie! Ściany zewnętrzne i wewnętrzne były poszerzone wprawdzie w dolnej strefie (Rys. 1), ale prawdopodobnie jedynie po to, żeby legary podłogi z desek miały się na czym oprzeć.

Fot. 1 – W wykopach pod fundamenty ganku wyraźnie można było zobaczyć, gdzie kończą się ściany domu
Rys. 1 – Ceglane ściany parterowego domu były zagłębione jedynie 40 cm poniżej terenu działki

Dom na piaskach

Ten nieduży dom, wybudowany z czerwonej cegły w latach trzydziestych ubiegłego stulecia, trzymał się jeszcze całkiem dobrze jak na swój wiek. Miał on typową dla tej podmiejskiej okolicy i okresu budowy prostą, skromną bryłę. Nigdy też nie był otynkowany. Pytanie zatem, jak to się stało, że wciąż był w dobrym stanie pomimo płytkiego posadowienia, braku betonowych ław i… długiego stażu.

Należy zacząć od tego, że dotyczące fundamentów przepisy budowlane wcale nie każą ich sytuować poniżej strefy przemarzania gruntu, która „normowo” w Polsce centralnej sięga 1 m, w zachodniej – 0,8 m, w rejonach podgórskich i na Mazurach – 1,2 m, a w suwalskim nawet 1,4 m. Taki wymóg dotyczy jedynie działek z gruntami wysadzinowymi, czyli takimi, które zamarzając powiększają swoją objętość i na wiosnę, z powodu nierównomiernego osiadania uniesionego przez nie domu, mogą doprowadzić do jego uszkodzenia.

Inaczej, gdy na działce są piaski, żwiry lub pospółki, czego najlepszym dowodem jest jej szybkie wysychanie po deszczu. Wtedy budynki można fundamentować zdecydowanie płycej, zgodnie z obowiązującą normą nawet na głębokości 0,5 m. Takie właśnie grunty w bardzo grubej warstwie są na terenach, na których stoi dom kupiony przez nowego właściciela, dlatego praktycznie wszystkie niepodpiwniczone domy w tej okolicy zostały posadowione bardzo płytko.

Uwaga! Jeśli nie ma całkowitej pewności (potwierdzonej badaniami geotechnicznymi), że na całej działce są grunty piaszczyste, lepiej z zasady posadowić ławy fundamentowe poniżej strefy przemarzania gruntu.

Nie ma także nic dziwnego, że budynki te – zbudowane na długo przed drugą wojną światową – nie miały powszechnie stosowanych dziś ław betonowych. Pierwsze cementownie w Polsce zaczęły bowiem powstawać w latach dwudziestych XX wieku i dopiero wtedy ich właściciele zaczęli przekonywać inwestorów, że ich domy powinny być stawiane na fundamentach z betonu. W broszurze „Fundamenty betonowe pod małe budynki”, wydanej w 1928 roku nakładem Związku Polskich Fabryk Portland Cementu, autor zachęca do powszechnego ich stosowania, gdyż „… nie psują się od mrozu, odwilży lub innych zmian pogody. Są ogniotrwałe, mocne, wytrzymałe, oszczędne, a przy tem szczury ich nie niszczą, gdyż nie mogą przegryźć betonu.”

Ta wiedza, a pewnie także i sam cement, nie dotarły jednak jeszcze do wykonawców opisywanego tu domu. Postawiono go więc tak, jak stawiano inne budynki w okolicy, czyli bez betonowych fundamentów. Fakt, że w niezłym stanie przetrwał on kilkadziesiąt lat, najlepiej świadczy o umiejętnościach ówczesnych budowniczych oraz… o jakości cegły ceramicznej. Na jego ścianach są wprawdzie małe rysy (Fot. 2 i 3), ale widać, że powstały one dawno i być może są jedynie pamiątką po wojennej zawierusze. Najlepiej więc nic z nimi nie robić, podobnie jak i z ceglanymi fundamentami tego domu…

Fot. 2 – Na nigdy nieotynkowanych ścianach domu nie widać było większych uszkodzeń
Fot. 3 – Jedynie na styku niektórych spoin i cegieł można się było dopatrzeć małych rys

Tak właśnie postąpił nowy właściciel. Wymienił tylko stromy dach i urządził na nim mieszkalne poddasze. Ocieplił też oczywiście cały dom, łącznie ze ścianami fundamentowymi. Te ostatnie zaizolował również od zewnątrz przed wodą opadową, chociaż jak było widać, same też dobrze sobie dotąd radziły z wilgocią.

Rada, którą warto wziąć pod uwagę

Jeśli komuś zdarzy się kupić lub odziedziczyć wiekowy i płytko posadowiony dom, dobrze jest poprosić o opinię na jego temat doświadczonego konstruktora. Jeśli nie zgłosi on zastrzeżeń do stanu budynku, lepiej nie robić nic z jego fundamentami. W każdym razie ich nie pogłębiać, bo pomijając koszty, można takimi robotami, zwłaszcza jeśli są prowadzone nieumiejętnie, jedynie uszkodzić ściany domu.

Zobacz także
Fot. swisspor
Współczesne budownictwo mieszkaniowe znajduje się w punkcie zwrotnym. Rosnące ceny energii, zaostrzane przepisy...
Opracowywane właśnie w Ministerstwie Rozwoju i Technologii przepisy nowych Warunków Technicznych (WT) będą...
Pozostawienie na zimę domu, wybudowanego w stanie surowym otwartym, z krytym dachem oraz z osłoniętymi...
Czasem to właśnie drobiazgi przesądzają o tym, czy wnętrze wydaje się dopracowane. W łazience takim...