Jedną z zalet ścian wykonanych z betonu komórkowego jest to, że można w nich bez większych kłopotów zrobić otwór na dodatkowe okno lub drzwi, nawet wtedy, gdy dom już stoi. Najlepiej oczywiście, jeśli taka zmiana jest robiona na etapie stanu surowego.
W trakcie budowy domu ze ścianami jednowarstwowymi inwestorzy postanowili zrobić dodatkowe okno w pokoju na piętrze. Gdy po tej zmianie patrzy się na boczną elewację, trudno sobie wyobrazić, że górnego okna z lewej strony mogłoby nie być (Fot. 1). W projekcie domu jednak się ono nie znalazło, gdyż do oświetlenia znajdującego się w tym narożniku domu niewielkiego pokoju przewidziano duże okno w ścianie frontowej.

Dopóki dom był tylko w wersji wirtualnej, takie rozwiązanie wydawało się inwestorom racjonalne. Gdy jednak budynek w stanie surowym został przykryty dachem, okazało się duże okno nie dostarcza do pokoju wystarczająco dużo światła. Wychodziło ono bowiem na znajdujący się na piętrze taras (Fot. 2) i jego sporych rozmiarów dach w znacznym stopniu ograniczał oświetlenie pokoju. Z tego powodu zapadła decyzja, by wyciąć w bocznej ścianie dodatkowe, wąskie okno.
Miało się ono znaleźć oczywiście w jednej linii z oknami na piętrze oraz nad takim samym oknem na parterze. Ta oczywista, z architektonicznego punktu widzenia, lokalizacja sprawiła, że trudno sobie wyobrazić boczną elewację bez tego okna.


Wykonanie dodatkowego otworu na okno
Bloczki z betonu komórkowego łatwo się przycina i obrabia. Tu jednak ściana miała 40 cm grubości, więc sprawa nie była taka prosta.
Po wyznaczeniu obrysu otworu na okno z jednej i drugiej strony ściany, nawiercono za pomocą długich wierteł otwory w jego narożach. Następnie wykonano w narożnikach – za pomocą tych samych wierteł – poziome i pionowe szczeliny o długości około 10 cm. Były one na tyle duże, że dało się w nie wsunąć brzeszczot ręcznej piły do betonu. Teraz można było już wycinać po kolei boki otworu na okno, prowadząc piłę przy zamontowanych po obu stronach ściany metalowych prowadnicach. Po usunięciu z ościeża wyciętych bloczków, okazało się, że udało się wykonać je poprawnie (Fot. 3).
Niewielkie nierówności, które powstały przy cięciu ściany piłą, wyrównano za pomocą kleju do bloczków z betonu komórkowego, zmieszanych z pyłem, powstałym podczas ich szlifowania.
Nad nowym ościeżem nie zrobiono nadproża, gdyż po pierwsze miało ono stosunkowo małą szerokość, a po drugie – od stropu okno oddzielał już tylko wąski pas muru, nad którym znajdował się solidny, żelbetowy wieniec dachowy, podtrzymujący więźbę dachową. Pozostało więc – podobnie jak miało to miejsce w pozostałych oknach – doklejenie z boków i u góry ościeża węgarków z kilkucentymetrowych płytek, przyciętych z wąskich bloczków betonu komórkowego o grubości 12 cm.
Z wykończeniem otworu na nowe okno nie było dodatkowych problemów, gdyż zrobiono je na etapie stanu surowego, a więc przed wszystkimi pracami wykończeniowymi na zewnątrz i wewnątrz domu. Trzeba było jedynie poczekać trochę z montażem dodatkowego okna, gdyż ze zrozumiałych względów nie znalazło się ono w zamówieniu na pozostałą stolarkę okienną i drzwiową.