W domach jednorodzinnych ze stromymi dachami więźby mają najczęściej konstrukcję krokwiowo-jętkową. Jest ona oparta bezpośrednio na ścianach zewnętrznych, dzięki czemu na poddaszu mamy niezabudowaną elementami konstrukcyjnymi, wolną przestrzeń.
Czasem jednak – ze względu na dużą rozpiętość dachu lub jego rozbudowany kształt – krokwie muszą być wsparte dodatkową konstrukcją. Przeważnie składa się ona z poziomych płatwi oraz podpierających je słupów, które znaczną część obciążeń z dachu przekazują na strop poddasza.
Po ociepleniu takich dachów i zabudowaniu ich płytami g-k, jedynym – widocznym na poddaszu – elementem ich konstrukcji, są wtedy słupy, wykonane z drewnianych krawędziaków (Fot. 1). Przy zagospodarowywaniu poddasza, takie słupy muszą być odpowiednio wkomponowane w jego zabudowę.
Gdy mają pozostać jako wolnostojące, można ich niczym nie osłaniać, jeśli tylko zostały wykonane z ostruganego i nieimpregnowanego drewna (Fot. 2). Warto je jedynie – na ostatnim etapie prac wykończeniowych – oszlifować i pomalować lakierem bezbarwnym lub lakierobejcą, kolorystycznie dopasowaną do stolarki lub podłóg.
Podobnie można postąpić, gdy zabudowa poddasza ma być wykonana z płyt gipsowo-kartonowych na ruszcie z metalowych profili, a odpowiednio wykończone drewniane słupy mają stać się elementem lekkich ścian działowych.


Drewniane słupy i murowane ściany działowe
Sytuacja jest bardziej skomplikowana, gdy na poddaszu ściany działowe mają być murowane z bloczków lub pustaków. Ich połączenie ze słupami, podpierającymi więźbę dachową, nie jest już takie proste jak przy lekkich ściankach z płyt g-k.
Drewno nie lubi bowiem bezpośredniego sąsiedztwa ani betonu, ani zaprawy cementowo-wapiennej, ani nawet cegły ceramicznej. To dlatego każdą murłatę zawsze układamy na papie asfaltowej (Fot. 3), by nie „ciągnęła” wilgoci z betonowego wieńca dachowego. Podobnie postępujemy z końcami drewnianych belek stropowych opartych na murowanych ścianach szczytowych – pod ich spód układamy zawsze kawałek papy, a z boków i od góry zostawiamy szczeliny powietrzne (Fot. 4), które można ewentualnie później wypełnić pianką montażową.


Dzięki takim zabiegom drewno nie chłonie wilgoci z „zimniejszych” elementów betonowych lub murowych, które w pierwszej kolejności ulegają zawilgoceniu parą wodną, znajdującą się we wnętrzu domu.
Z tych właśnie powodów nie można bezpośrednio łączyć murowanych ścian działowych ze słupami więźby dachowej. A już zdecydowanie nie należy tego robić za pomocą zaprawy cementowo-wapiennej (Fot. 5 i 6). Przede wszystkim dlatego, że – pomijając kwestie wilgotnościowe – takie połączenie jest niewiele warte, gdyż za pomocą zaprawy nie da się przykleić ściany działowej do słupa.


Jeśli zachodzi taka konieczność, to oczywiście można konstrukcyjne słupy więźby dachowej wykorzystać do usztywnienia murowanych ścian działowych, ale należy to zrobić za pomocą metalowych łączników, których jeden koniec jest przykręcony do drewna, a drugi – zatopiony w poziomej spoinie muru. Można też do tego celu użyć długich gwoździ dekarskich, wbitych poziomo w słup – co 30-40 cm – na wysokości spoin w murze.
Przy takich mechanicznych łączeniach ścian z drewnianymi słupami należy zachować, z każdej ze stron, 1-2 cm szczeliny i dopiero przed tynkowaniem ścian wypełnić je pianką montażową w celu wyeliminowania mostków akustycznych.