Jeśli nie znajomość przepisów budowlanych, to przynajmniej intuicja powinna właścicielowi domu podpowiadać, że raczej nie powinno się tego robić. Nie zmienia to faktu, że w wielu domach jednorodzinnych w czasie deszczu woda z utwardzonego kostką brukową podjazdu do garażu zgodnie z jego spadkiem spływa bezpośrednio na ulicę.
Rzadko jednak wynika z tego jakiś problem dla właścicieli posesji, ponieważ w tym czasie także ulica jest zalewana przez deszcz, a spływającej na nią dodatkowej wody z podjazdu nie jest dużo. Co innego, gdyby była to również znacznie od niej większa ilość wody z dachu, ale rzadko który właściciel domu wpada na pomysł, by z rur spustowych wylewać ją wprost na ulicę.
Skutki wylewania wody z podjazdu na ulicę są oczywiście mniejsze, gdy ma ona twardą nawierzchnię, a wzdłuż krawężnika, oddzielającego chodnik od jezdni, przebiega sieć kanalizacji deszczowej. Gorzej, jeśli jest to jedynie utwardzona droga gruntowa, gdyż dodatkowa woda z podjazdu powiększy kałuże i opóźni ich wysychanie.
Oczywiście mniej wody spływa z podjazdu wtedy, gdy jest on wyłożony kostką brukową na podkładzie z tłucznia. Wtedy można liczyć na to, że podczas deszczu przynajmniej część jej wsiąknie bezpośrednio w grunt. Jeśli jednak kostka jest ułożona na podbudowie betonowej – na przykład dlatego, że na działce jest grunt gliniasty – to w czasie ulewy cała woda będzie po chwili spływać w kierunku ulicy.
Zobacz: Czy kostkę betonową lepiej układać na żwirze, czy na betonie?
Niezależnie jednak od budowy podjazdu do garażu, właściciele większości domów raczej nie planują wzdłuż bramy wjazdowej montażu bariery, która uniemożliwiłaby spływ wody deszczowej na chodnik lub bezpośrednio na jezdnię (Fot. 1). Jest tak pomimo tego, że takie rozwiązanie raczej nie jest zgodne z prawem.
Wody opadowe i przepisy budowlane
W Rozporządzeniu o warunkach technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, przepisy odnoszące się do wód opadowych na działkach budowlanych zawarte są w paragrafach 28 i 29. Brzmią one następująco:
§ 28. 1. Działka budowlana, na której sytuowane są budynki, powinna być wyposażona w kanalizację umożliwiającą odprowadzenie wód opadowych do sieci kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej.
2. W przypadku budynków niskich lub budynków, dla których nie ma możliwości przyłączenia do sieci kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej, dopuszcza się odprowadzenie wód opadowych na własny teren nieutwardzony, do dołów chłonnych lub do zbiorników retencyjnych.
§ 29. Dokonywanie zmiany naturalnego spływu wód opadowych w celu kierowania ich na teren sąsiedniej nieruchomości jest zabronione.
Szczególnie więc z tego ostatniego paragrafu wynika, że dla uniknięcia kłopotów prawno-finansowych lepiej jest, jeśli spływająca z podjazdu woda deszczowa pozostanie na terenie działki lub trafi – po uzyskaniu odpowiednich zgód od ich właścicieli – do kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej.
Możliwe jest też odprowadzenie jej do rowu melioracyjnego, jeśli taki przebiega w bezpośrednim sąsiedztwie działki – oczywiście także po uzyskaniu zgody wojewódzkiego zarządu melioracji lub zajmującej się jego utrzymaniem spółki wodnej.
Z tych możliwości najmniej kłopotliwe wydaje się być zatrzymanie wody z podjazdu na działce, tym bardziej że dodatkową korzyść mogą mieć z tego znajdujące się na niej drzewa i krzewy.
Odwodnienie liniowe
Prostym sposobem zatrzymania na własnej działce wody z deszczu padającego na podjazd, jest wykonanie wzdłuż bramy wjazdowej odwodnienia liniowego (Rys. 1). Nie jest to rozwiązanie specjalnie kosztowne, bo za korytko o długości 1 metra trzeba zapłacić od kilkudziesięciu do nieco powyżej 100 zł. Przeważnie nie ma też problemów z odprowadzeniem wody z takiego odwodnienia liniowego na teren własnej działki – także wtedy, gdy nie ma na niej gruntów przepuszczalnych.
Na działkach piaszczystych wystarczy umieścić pod powierzchnią terenu kilka metrów perforowanej rury drenarskiej, obsypać ją żwirem i – przed przysypaniem ziemią roślinną – przykryć geowłókniną. Natomiast w piaskach gliniastych i glinach piaszczystych dobrze jest wykonać z kilku kręgów betonowych studnię chłonną, wypełnić ją żwirem i podłączyć do niej odwodnienie. W glinach można też spróbować przebić ich warstwę i dostać się do położonych głębiej piasków, oczywiście pod warunkiem, że nie ma w nich wody pod znacznym ciśnieniem.
Jak widać bycie w zgodzie z prawem budowlanym – przynajmniej w kwestii odwodnienia podjazdu do garażu – nie jest specjalnie skomplikowane ani kosztowne. Być może więc zacznie przybywać posesji, w których wzdłuż bramy wjazdowej będzie znajdować się odwodnienie liniowe (Fot. 2).