Ułożenie ocieplenia z wełny mineralnej na styk ze sztywnym poszyciem dachu, to poważny błąd w sztuce budowlanej. Pół biedy jeszcze, jeśli – jako zabezpieczenie przed przeciekaniem dachowego pokrycia – ułożono na poszyciu z rozsuniętych od siebie na 1 cm desek, folię dachową o szczególnie wysokiej paroprzepuszczalności. Gdy jednak wełnę dociśnięto do poszycia, wykonanego z płyt wiórowych lub desek ułożonych na styk i przykrytego od góry papą asfaltową, to problemów z takim dachem należy się spodziewać bardzo szybko.
W chłodnych porach roku para wodna, która z wnętrza domu przenika do wełny mineralnej, natrafiając na taką szczelną przegrodę, nie jest usuwana do atmosfery, tylko wykrapla się w ociepleniu w miejscu jego styku z deskami. Obniża to znacznie izolacyjność termiczną dachu oraz powoduje zawilgocenie jego drewnianych elementów – nie tylko sztywnego poszycia z desek, ale i podtrzymujących go krokwi.
Niestety, w zimnych porach roku skutki tego niekorzystnego procesu narastają z czasem, ponieważ przepływ pary wodnej z ogrzewanego domu do otoczenia jest wtedy zjawiskiem ciągłym. Konsekwencjami tego są wzrost kosztów ogrzewania oraz korozja biologiczna drewnianych elementów dachu, wraz z pojawieniem się różnego rodzaju grzybów domowych, które znajdują tam dla siebie doskonałe warunki do rozwoju. Dlatego takie wykonanie dachu, w którym wełna mineralna dotyka do sztywnego i nieprzepuszczalnego poszycia dachu, należy uznać za błąd budowlany.
Wełna na styk z drewnianym poszyciem dachu
Tego typu błędy podczas ocieplania dachu stromego zdarzały się kiedyś dość często, gdy jakieś trzydzieści lat temu zaczęto w Polsce masowo adaptować dotychczasowe zimne strychy na cele mieszkalne, a nowe domy budować od razu z użytkowym poddaszem.
Pewnym usprawiedliwieniem dla ówczesnych wykonawców może być jedynie to, że nie było wtedy na rynku wysokoparoprzepuszczalnych membran dachowych. Te bowiem, użyte jako wstępne krycie dachu, praktycznie całkowicie eliminują problemy związane z możliwością zawilgocenia ocieplenia dachu.
Źle ocieplony dach
Jeśli tego typu błędy w ocieplaniu dachu pojawiają się w obecnie budowanych domach, to można to tłumaczyć jedynie brakiem wiedzy budowlanej u osób, którym powierzono to zadanie. Przykładem tego jest dom, którego dach jest kryty dachówką betonową, ułożoną na łatach i kontrłatach, przybitych do sztywnego poszycia osłonietego asfaltową papą. Pierwszą warstwę ocieplenia wykonawcy ułożyli między krokwiami na styk z deskami (Fot. 1), bez żadnej szczeliny wentylacyjnej.
Zimą para wodna, która zacznie się wykraplać w warstwie wełny mineralnej przylegającej do desek, nie tylko spowoduje ich zawilgocenie, ale także zacznie w tym miejscu zamarzać. Przyspieszy to jeszcze bardziej proces zawilgacania dachu, przy czym nie można liczyć, że latem wełna i drewno zaczną wysychać, ponieważ skutecznie utrudni to ułożona na sztywnym poszyciu papa.
Uwaga! Procesowi wykraplania się pary wodnej pod poszyciem z desek nie zapobiega też paroizolacja, układana na wełnie mineralnej od strony wnętrza domu. Nie izoluje ona bowiem całkowicie ocieplenia od pary wodnej z wnętrza domu, ale jedynie opóźnia jej przepływ przez warstwy dachu do otoczenia.
Biorąc to wszystko pod uwagę, nie było innego wyjścia, jak zdjąć z ocieplonej połaci dachu źle położoną wełnę mineralną i ułożyć ją powtórnie – tym razem poprawnie. Podjęcie takiej decyzji było w tym domu o tyle łatwiejsze (choć dla inwestora oznaczało dodatkowe koszty), że nie tylko pierwsza, ale i druga warstwa ocieplenia (Fot. 2 i 3), a także ruszt z metalowych profili (Fot. 4), do których miała być zamocowana obudowa z płyt gipsowo-kartonowych, również zostały ułożone wadliwie.
Wentylacja wełny mineralnej
Pierwszym zadaniem – po zdjęciu wełny mineralnej – było utworzenie szczeliny wentylacyjnej o grubości około 3 cm między deskami i ociepleniem. Zrobiono to przez rozpięcie pomiędzy krokwiami mocnej i trwałej linki z tworzyw sztucznych (Fot. 5), chociaż lepszym – z wielu względów – byłoby wytworzenie takiej szczeliny za pomocą rozpiętej pomiędzy krokwiami membrany dachowej (Fot. 6). Zrezygnowano jednak z tego rozwiązania, ze względu na dodatkowe koszty, które obciążałyby inwestora.
Utworzenie szczeliny pomiędzy wełną i deskami rozwiązywało jednak „wilgotnościowy” problem ocieplenia jedynie w części. Trzeba było jeszcze sprawić, by była ona wentylowana, czyli zapewnić w niej wymianę powietrza. Nie było to łatwe. Zrobienie otworów wentylacyjnych w sztywnym poszyciu dachu i przykrywającej go papie nie wchodziło w grę, ponieważ podczas opadów atmosferycznych groziło – przy ewentualnym przeciekaniu pokrycia dachowego – zawilgoceniem wełny mineralnej, tym razem od góry.
Ostatecznie wykorzystano to, że w wielu miejscach tego dość skomplikowanego pod względem kształtu dachu ocieplenie poddasza było ułożone w poziomie jętek. Dzięki temu były nad nim puste przestrzenie o przekroju trójkątnym, łączące szczeliny wentylacyjne, znajdujące się w przeciwległych połaciach dachu (Rys. 1). Nie tylko przy wiejącym wietrze, ciśnienie powietrza po obu stronach domu jest inne, wywołując ruch powietrza w szczelinach – w jedną lub drugą stronę. Umożliwia to usuwanie pary wodnej na zewnątrz, oczywiście pod warunkiem zrobienia pod okapami dachu szczelin wentylacyjnych (Fot. 7).
Mocowanie wełny
Po wytworzeniu szczeliny wentylacyjnej pomiędzy ociepleniem dachu a sztywnym poszyciem, należało teraz poprawnie ułożyć wełnę mineralną między krokwiami. Do jej mocowania użyto plastikowej linki, rozpiętej na gwoździach przybitych do krokwi (Fot. 8 i 9). Dzięki temu osiadając, nie będzie ona obciążać metalowego rusztu, służącego do mocowania płyt gipsowo-kartonowych.
* * *
Nie byłoby oczywiście tych wszystkich problemów, gdyby wykonawcy mieli podstawową wiedzę na temat ocieplania dachu i podczas pracy wykazywali przynajmniej minimum staranności (Fot. 10), a przede wszystkim, gdyby wstępnego krycia tego dachu nie wykonano z papy asfaltowej ułożonej na sztywnym poszyciu. Było to tym bardziej niepotrzebne, że ma on solidną więźbę dachową, zaprojektowaną pod ciężkie pokrycie z dachówki betonowej, oraz sztywną, rozbudowaną bryłę, składającą się w większości z trójkątnych, a więc geometrycznie niezmiennych połaci (Fot. 11). Bez sztywnego poszycia dach ten byłby więc odporny nawet na silne podmuchy wiatru.
Uwaga! Wielu zagrożeń związanych z zawilgoceniem ocieplenia dachu da się uniknąć, jeśli rezygnuje się z układania na więźbie dachowej sztywnego poszycia. Oczywiście poza sytuacjami, gdy jest ono niezbędne ze względu na zastosowany rodzaj pokrycia dachowego, czyli na przykład pod dachówkę
bitumiczną, łupek naturalny czy wióry osikowe.