Grzejniki najczęściej montuje się pod oknem, nie tylko ściennym, ale także dachowym. Dla właściwej cyrkulacji powietrza w pomieszczeniu tak jest najbardziej korzystnie. Zimne powietrze z okiennego nawiewnika spływa wtedy bowiem po szybie, bezpośrednio na rozgrzany grzejnik.
Gdy grzejnik jest pod oknem, to oddziela go od niego parapet. Ma on zwykle większą szerokość niż wnęka okienna i wystaje z lica ściany. Dzięki temu grzejnik skuteczniej ogrzewa pomieszczenie, ale szeroki parapet pod oknem ma też swoje zalety użytkowe: można sobie na nim posiedzieć i popatrzeć na ogród lub postawić doniczki z kwiatami…
Co jednak w sytuacji, gdy grzejnik jest zamontowany na tle pełnej ściany i nie ma nad nim okna? Czy powinno się robić nad nim parapet?
Parapet nad grzejnikiem
Moda na duże okna sprawia, że coraz częściej – jeśli ktoś nie zdecydował się na ogrzewanie podłogowe lub grzejnik kanałowy – tradycyjny grzejnik umieszcza się na tle ściany. Zwykle jest to ściana zewnętrzna, a grzejnik umieszcza się w pobliżu drzwi balkonowych lub tarasowych.
Takie sytuacje zdarzały się już oczywiście wcześniej, gdy domy i mieszkania ogrzewały tradycyjne kaloryfery. Wtedy nad żeliwnymi żeberkami „obowiązkowo” znajdował się parapet (Fot. 1). Czy teraz też warto go zrobić?
Doświadczony instalator radzi, by nad takim grzejnikiem robić parapet, choć podkreśla, że nie jest to wymagane żadnymi przepisami. Dzięki temu jednak pomieszczenie będzie lepiej ogrzewane, a ponadto istotne są względy praktyczne – ściana na grzejnikiem nie będzie się brudziła od kurzu unoszonego wraz z ciepłym powietrzem (Rys. 1). Będzie ono bowiem opływało parapet, odsuwając kurz od ściany, a jeśli grzejnik nie będzie wysoki – to zabrudzony spód parapetu nie będzie widoczny.
Wydaje się jednak, że taka rada – z wielu powodów – dotyczy raczej dawnych czasów. Przede wszystkim ściany domów są teraz zdecydowanie lepiej ocieplone niż kiedyś, więc przez większą część zimy grzejniki nie są zbytnio gorące. Do tego obecnie produkowane modele są dużo efektywniejsze niż dawne żeliwne kaloryfery, więc teraz, aby ogrzać pomieszczenie dostarcza się do nich wodę o temperaturze dużo niższej niż kiedyś. To wszystko sprawia, że ruch ciepłego powietrza nad grzejnikami jest teraz znacznie wolniejszy, więc podrywa niewielkie ilości kurzu.
Do tego dochodzi jeszcze argument budowlany: obecnie ściany wykańcza się najczęściej tynkiem gipsowym, dzięki czemu ich powierzchnia jest bardzo gładka, podczas gdy te, wykończone tynkiem cementowo-wapiennym, były pokryte ziarenkami piasku. A wiadomo, że gładka powierzchnia – w przeciwieństwie do chropowatej – nie będzie zatrzymywała kurzu. Zatem obawa, że ściana nad grzejnikiem może się szybko zabrudzić, wydaje się być mocno przesadzona. Zwłaszcza że większość współczesnych farb stosowanych do malowania pomieszczeń można zmywać…
Wynika z tego, że w kwestii parapetów na grzejnikami zainstalowanymi na pełnej ścianie mamy teraz wolność: możemy ich od góry nie zasłaniać (Fot. 2) lub zrobić nad nimi parapet (Fot. 3) i mieć na nim dodatkowe miejsce… na przykład na książki.