Coraz częściej tynki wewnętrzne wykonuje się dopiero po wstawieniu w budowanym domu okien oraz drzwi wejściowych. Tak jest na pewno korzystniej dla tynkarza. Przede wszystkim przyjeżdża on na budowę tylko raz, by wykonać w całości wszystkie prace tynkarskie. Lepiej jest też dla niego, gdy wnętrze tynkowanego domu jest odizolowane oknami zarówno od upalnego lata, jak i chłodniejszej wiosny lub jesieni.
Dla okien i drzwi wejściowych tynkowanie ścian i sufitów po ich osadzeniu w ścianach zewnętrznych nie jest już jednak takie dobre. Dotyczy to szczególnie stolarki drewnianej, dlatego niektórzy producenci okien z drewna grożą nawet cofnięciem gwarancji, jeśli zostaną one zamontowane przed wykonaniem tynków na ścianach i sufitach. Ale także dla okien plastikowych może być zagrożeniem tynkowanie domu po ich montażu, nawet wtedy, gdy na czas robót tynkarskich zostały one w miarę starannie osłonięte folią (Fot. 1).
W mniejszym stopniu dotyczy to ich profili i szyb, a bardziej metalowych okuć, które łatwo uszkodzić przez zabrudzenie zaprawą, gdy podczas tynkowania okna zostaną uchylone, by wpuścić trochę świeżego powietrza do pełnego wilgoci wnętrza. Oczywiście zagrożenie to jest większe przy tynkach cementowo-wapiennych niż gipsowych, które z miejsc zabrudzeń dużo łatwiej będzie usunąć przy pomocy wody.
Tynkowanie przed montażem okien
Dla okien oraz drzwi wejściowych i balkonowych na pewno jest korzystne, gdy zostaną zamontowane dopiero po otynkowaniu ścian i sufitów. Możliwość zabrudzenia ich zaprawami tynkarskimi jest wtedy bardzo ograniczona, choć rzecz jasna nie wyeliminowana całkowicie. Nie da się bowiem otynkować w całości ścian, ponieważ trzeba pozostawić na później niewykończone wnęki okienne (nazywane też glifami) oraz wąski pas wokół nich (Fot. 2).
Konieczność pojawienia się ekipy tynkarskiej na budowie po raz drugi, by po zamontowaniu okien dokończyć prace, to jednak niejedyne utrudnienie, jakie pociąga za sobą wykonanie najpierw tynków, a dopiero później – montażu okien.
Problemem może być też to, że brak okien w ścianach (Fot. 3) może mieć niekorzystny wpływ na przebieg robót tynkarskich. Pół biedy, gdy na dworze jest wiosenna lub jesienna pogoda z umiarkowaną temperaturą; gorzej gdy jest to upalne, a do tego wietrzne lato. W takich warunkach zaprawa – zwłaszcza ta na powierzchni świeżo ułożonego tynku – wiąże szybciej, więc jego wygładzanie jest wtedy zdecydowanie trudniejsze. Ważne jednak, że nie ma to negatywnego wpływu na jakość i trwałość wykonanych tynków.
Najlepiej jednak, jeśli tynki w budynku bez zamontowanych okien wykonywane są na wiosnę, a otwory w jego ścianach były na zimę osłonięte przed śniegiem i deszczem folią rozpiętą na drewnianych łatach (Fot. 4). Zimowe osłony zostawia się wtedy na czas tynkowania, by podczas wykonywania prac tynkarskich nie dochodziło – z powodu przeciągów – do szybkiego wysychania wierzchniej warstwy tynku, gdy znajdująca się głębiej zaprawa pozostaje jeszcze plastyczna.
Przebieg prac
Gdy tynki wewnętrzne wykonuje się przed montażem okien, w pierwszym etapie tynkuje się sufity i ściany, pozostawiając nieotynkowane wnęki okienne oraz wąskie fragmenty wokół nich (Fot. 5). Lepiej bowiem, by połączenie „starego” tynku z nowym nie wypadało na krawędziach otworów okiennych i drzwiowych.
Dla uzyskania równej płaszczyzny tynku, układanego na ścianach podczas pierwszego etapu robót, dobrze jest w odległości 4-5 cm od krawędzi wnęk przykleić na zaprawę klejową niewielkie profile metalowe (Fot. 6).