Sposób naprawy pękniętych ścian murowanych zależy przede wszystkim od charakteru ich uszkodzeń. Najtrudniejsze do likwidacji są oczywiście pęknięcia i rysy „ruchome”, czyli takie, które pod wpływem różnych czynników zewnętrznych na przemian powiększają się i zmniejszają. Dużo łatwiej da się naprawić ściany z ustabilizowanymi uszkodzeniami.
W domu jednorodzinnym przyczyny pękania ścian – lub jedynie ich zarysowania – mogą być bardzo różne. Jeśli tylko nie są one gwałtowne i znacznej szerokości, nie stanowią zwykle zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkie uszkodzenia, nawet te niezbyt duże, są dla nich z reguły źródłem niepokoju.
Najlepiej, jeśli powstałe pęknięcia, nawet jeśli dotyczą one jedynie ścian działowych, obejrzy doświadczony konstruktor. Często bowiem za powstanie rys i pęknięć ścian odpowiada konstrukcja domu (źle zaprojektowane lub wykonane fundamenty, zbyt mała sztywność stropów itp.).
Zasięgnięcie opinii konstruktora jest o tyle ważne, że do likwidacji uszkodzenia w ścianach należy przystąpić dopiero po usunięciu przyczyn ich powstania oraz po ewentualnym zaprojektowaniu i wykonaniu odpowiednich wzmocnień konstrukcji.
Pęknięcia w ścianach parteru
Zdarza się, że przyczyną pękania ścian parteru, są błędy popełnione podczas układania parkietu (zobacz: Czy parkiet może spowodować pękanie ścian parteru?). Jeśli klepka jest bardzo wysuszona, to przed ułożeniem parkietu w pomieszczeniu powinna być składowana przez okres nawet kilkunastu dni, by mogła się zaadaptować do panujących w nim warunków wilgotnościowych. Bez tego, pobierając wilgoć z otoczenia, zacznie ona powiększać swoją objętość przede wszystkim w poprzek włókien. Z tego powodu powierzchnia podłogi po ułożeniu zwiększa się i zaczyna napierać na spód ścian zewnętrznych.
Gdy zdarzy się to w pomieszczeniach na parterze, to kończy się to wypychaniem dołem tych ścian, które są równoległe do ułożonych klepek. Takie przemieszczenia jednych ścian powodują pęknięcia ścian do nich prostopadłych (Fot. 1).
Dotyczy to szczególnie (ale nie tylko) ścian wymurowanych z bloczków betonu komórkowego, które mają małą wytrzymałość na rozciąganie, a w dodatku podczas murowania nie wykonuje się w nich (poza wyjątkami) spoin pionowych.
Ten rodzaj pęknięć ma jedynie tę pozytywną cechę, że dochodzi do nich w sposób jednorazowy i przeważnie później nic złego się już z nimi nie dzieje. Wystarczy więc przyciąć parkiet przy samej ścianie (Fot. 2), by przestał na nią napierać także w przyszłości, gdyby zwiększyła się jeszcze bardziej wilgotność powietrza w pomieszczeniu.
O tym, że przechodzące w rysy pęknięcia ściany zachowują się stabilnie, najłatwiej sprawdzić, zaznaczając ich zasięg na ścianie, za pomocą ołówka lub flamastra. Przy tego rodzaju uszkodzeniach przyklejanie na nich szkiełek, a nawet nakładanie placków gipsowych sprawdza się bowiem dużo gorzej.
Uwaga! Taki rodzaj uszkodzeń ma miejsce zwykle na parterze, gdyż tutaj ściany konstrukcyjne wymurowane są na bitumicznej izolacji przeciwwilgociowej, ułożonej na ścianach fundamentowych. Taka izolacja stanowi warstwę poślizgową, więc pęczniejącemu parkietowi łatwiej jest przesunąć ścianę. Na piętrze natomiast ściany muruje się bezpośrednio na stropie, więc napierający na nie parkiet nie ma siły ich przemieścić. Dlatego tam odkształcenia parkietu, spowodowane pęcznieniem klepki, kończą się co najwyżej jego wybrzuszeniem, po odklejeniu się klepek od wylewki betonowej.
Naprawa pękniętych ścian z betonu komórkowego
Po sprawdzeniu, że pęknięcia takich ścian nie powiększają się, można by we wnętrzu domu ograniczyć się jedynie do kosmetycznego zatarcia uszkodzeń. Od zewnątrz – jeśli są to ściany dwuwarstwowe, na których nie przyklejono jeszcze ocieplenia – nawet i tego nie trzeba by robić.
Lepiej jednak nie pozostawiać „pustych” pęknięć, lecz skleić je przed przystąpieniem do prac ociepleniowych i wykończeniowych. Unika się dzięki temu rys, które mogłyby być widoczne na tynku podczas odkształceń ścian, spowodowanych zmianami temperatury.
W ścianach z bloczków betonu komórkowego do naprawy pęknięć najlepiej użyć zaprawy klejowej, stosowanej do ich murowania. Wystarczy ją tylko odrobinę bardziej rozcieńczyć niż do prac murarskich i przez nawiercone – prostopadle lub ukośnie – otwory w murze wcisnąć za pomocą dużej strzykawki na całej długość pęknięć (Fot. 3 i 4).
Stosowanie do tego celu stosunkowo drogich żywic, na przykład epoksydowych, nie ma specjalnie sensu. Mają one bowiem bez porównania większą wytrzymałość na rozciąganie niż beton komórkowy, więc ewentualne nowe uszkodzenia ścian i tak powstaną obok starych. W dodatku aplikacja żywicy w szczeliny w ścianie jest zdecydowanie trudniejsza niż zapraw klejowych; wymaga także choćby minimalnego doświadczenia w pracy z tym materiałem.