Parkiety, czyli podłogi ułożone z deszczułek wykonanych z litego drewna, wykańcza się wzdłuż ścian drewnianymi cokołami. Pełnią one nie tylko rolę dekoracyjną, ale także zasłaniają szczeliny pomiędzy klepkami i ścianą, które muszą być pozostawiane, by parkiet mógł się odkształcać pod wpływem zmian wilgotności powietrza.
Brak szczelin pomiędzy parkietem i ścianami może spowodować wybrzuszenie się podłogi, po wcześniejszym odklejeniu się parkietu od podłoża. Podczas układania podłogi parkieciarz pozostawia przerwę między skrajnymi klepkami i ścianami, wkładając w nią drewniane kliny, by poszczególne deszczułki ściśle do siebie przylegały. Gdy klej już zwiąże, ale jeszcze przed przystąpieniem do mocowania cokołów, kliny się wyjmuje i parkiet może się swobodnie rozszerzać i zwężać.
Uwaga! Pozostawienie klinów pod cokołami jest dużym błędem; przy wzroście wilgotności parkiet nie będzie mógł swobodnie zwiększyć swojej powierzchni i „wstanie”, czyli wybrzuszy się i odklei od betonowej wylewki.
Rodzaje cokołów
Kiedyś najczęściej wykańczano parkiety cokołami, zrobionymi z listew z wyokrągloną jedną krawędzią, czyli popularnymi „ćwierćwałkami”, wykonanymi z takiego samego drewna jak klepka. Teraz bardziej modne są cokoły o większych wysokościach i bardziej smukłych przekrojach (Fot. 1). Mogą mieć one przekrój poprzeczny prosty, zbliżony do prostokąta lub bardziej „wyrzeźbiony”. Te proste mają wysokość około 7 cm i grubość rzędu 10 mm. By przy takiej grubości cokół zasłaniał szczelinę dylatacyjną między klepkami i ścianą, skrajne deszczułki muszą być przycięte i ułożone z dużą precyzją.
Gdy parkieciarzowi nie uda się zachować na całym obwodzie jednakowo małej szczeliny (rzędu 8-9 mm), lub też gdy salon jest bardzo duży i odkształcenia parkietu mogą być większe niż 10 mm, przy powierzchni podłogi można do cokołu dokleić mały ćwierćwałek (Fot. 2). Przykleja się go do cokołu (nie do parkietu!) lub przybija się do niego cienkimi gwoździkami, przed ostatnim uderzeniem młotka, obcinając im łepek.


Mocowanie cokołu
Cokoły powinno się zawsze mocować do ściany. Jeśli cokół jest wysoki i cienki, jego przykręcanie do ściany jest oczywiste; po prostu nie da się go zamocować do parkietu (Rys. 1). Mocuje się go do ściany na wkręty i kołki, rozmieszczając je co 40-50 cm. Łby wkrętów powinny być zagłębione w listwach na mniej więcej 1-2 mm, tak aby ślady po nich można było zamaskować szpachlą do drewna, dobraną kolorystycznie do cokołów (Fot. 3).


Gdy wykonujemy cokół parkietu z tradycyjnych listew przypodłogowych o przekroju ćwierćwałka, to ponieważ są one szerokie można je zamocować za pomocą gwoździ lub wkrętów do klepek parkietowych. I choć jest wiele domów, w których tak właśnie zamocowano listwy przypodłogowe, nie należy tego robić. Przykręcanie takich listew do ściany nie jest oczywiście tak łatwe i naturalne, jak cokołów smukłych, ale włożony trud w takie właśnie mocowanie cokołów będzie się opłacał.
Przykręcanie listew do parkietu może mieć bowiem opłakane skutki. Mocując je w ten sposób likwidujemy bowiem szczelinę dylatacyjną i parkiet nie może się swobodnie odkształcać. Przy wzroście wilgotności powietrza, klepki, zwiększając swoją objętość, będą przez listwę napierać na ścianę.
Dowodem na to są domy, wymurowane z różnych materiałów ściennych, w których parkiet spowodował powstanie pęknięć w narożach zewnętrznych ścian parteru (Fot. 4 i 5).


W każdym z nich scenariusz był podobny. Parkiet układano zimą w dobrze ogrzewanych pomieszczeniach; to sprawiło, że klepka była ponad miarę wysuszona. Za każdym też razem listwy cokołowe mocowano bezpośrednio do podłogi za pomocą wkrętów lub gwoździ. Gdy przyszła wiosna, ogrzewanie w domu wyłączono; wzrosła też wilgotność powietrza, a z nim – także klepki. Pociągnęło to za sobą zwiększenie powierzchni całego parkietu, do tego stopnia, że zaczął napierać na ściany. Salony w tych domach miały dużą powierzchnię i tam właśnie napór na ściany był na tyle duży, że doprowadził w każdym z nich do pęknięcia jednego z narożników. Było to o tyle ułatwione, że ściany parteru muruje się na poziomej izolacji przeciwwilgociowej, składającej się z dwóch warstw papy ułożonych na lepiku asfaltowym. Stojące na takiej warstwie poślizgowej i atakowane przez parkiet ściany, łatwo dały się przesunąć nawet o kilkanaście milimetrów. Nic dziwnego więc, że doszło do ich pęknięcia w narożu…
Uwaga! Nie powinno się także przyklejać cokołu do parkietu, choć szkody mogą być raczej natury estetycznej. Albo bowiem rozszerzająca się podłoga oddzieli listwy przypodłogowe od klepek, albo kurcząca się – spowoduje powstanie brzydkich szpar między cokołem i ścianą.