Nawet przy wydawałoby się korzystnych warunkach gruntowych na działce, ściany fundamentowe warto zabezpieczyć przed wilgocią. Dotyczy to także sytuacji, gdy najwyższy poziom wód gruntowych jest znacznie poniżej spodu ław fundamentowych budowanego domu.
Gdy w niepodpiwniczonym domu poziom podłogi parteru jest w sporej odległości od terenu działki, ewentualne zawilgocenie ścian fundamentowych może być nawet niezauważone przez mieszkańców. Oczywiście tylko pod warunkiem, że została poprawnie wykonana pozioma izolacja przeciwwilgociowa na ścianach fundamentowych i na betonowym podkładzie podłogi parteru.
Nie zmienia to faktu, że nawet w takim domu warto zadbać o to, by jego fundamenty pozostawały suche, chociaż beton, z którego się je wykonuje, nie boi się wody, jeśli tylko nie znajdują się w niej kwasy organiczne, pochodzące z ziemi roślinnej.
Ściany fundamentowe bez pionowej izolacji
W pewnym domu parter był wprawdzie wyniesiony ponad teren jedynie na kilkanaście centymetrów. Ponieważ jednak zwierciadło wód gruntowych w całej okolicy znajdowało się na głębokości kilku metrów od poziomu działki, więc nie spodziewano się jakichkolwiek problemów z wilgocią gruntową.
Dlatego na ścianach fundamentowych wykonano jedynie poziomą izolację przeciwwilgociową, a dodatkowo wokół budynku zrobiono opaskę z betonowej kostki na podsypce piaskowej (Fot. 1). Zrezygnowano natomiast z wykonywania pionowej izolacji przeciwwilgociowej na ścianach fundamentowych, ocieplając je jedynie – przyklejonymi do nich bezpośrednio – płytami polistyrenu ekstrudowanego (Rys. 1).
Pewnie nikt z mieszkańców nie zauważyłby, że takie rozwiązanie może nie chronić fundamentów przed zawilgoceniem, gdyby na części parteru nie została wykonana – zagłębiona poniżej terenu – kotłownia z olejowym kotłem grzewczym. Przy takim źródle ciepła przepisy wymagają, by w razie awarii zbiorników, olej opałowy nie wylał się poza budynek, lecz pozostał w nim w czymś, co byłoby rodzajem wanny.
Nic zatem dziwnego, że właśnie na zewnętrznej ścianie kotłowni, tuż przy jej styku ze znajdującą się poniżej poziomu terenu podłogą, zauważono plamy wilgoci, które powiększały się po dłuższych deszczach. Grunt na działce okazał się bowiem słabo przepuszczalny, a dodatkowym powodem jego znacznego i długo utrzymującego się zawilgocenia, były rury spustowe, które wodę z dachu odprowadzały wprost na betonową opaskę wokół domu.
Naprawa izolacji fundamentów
W tej sytuacji nie pozostało nic innego, jak zdjąć opaskę z betonowej kostki i odkopać fundamenty do poziomu ław (Fot. 2). Ocieplenia z płyt polistyrenu ekstrudowanego, które były przymocowane na klej do ścian fundamentowych, nie dało się odzyskać (Fot. 3) i dlatego musiały zostać zastąpione nowymi.
Najpierw jednak trzeba było oczyścić ściany z kleju, a następnie – po ich uprzednim wyrównaniu zaprawą cementową (Fot. 4) i zagruntowaniu – zaizolować dyspersyjną masą asfaltowo-kauczukową (Fot. 5). Jest ona wodorozpuszczalna i nie zawiera rozpuszczalników organicznych, może być więc bez obaw stosowana w bezpośrednim kontakcie z płytami styropianu lub polistyrenu ekstrudowanego.
Uwaga! Płyty te można też – przy odpowiednich warunkach pogodowych i dobrej organizacji prac – przyklejać do ścian za pomocą świeżo rozłożonej emulsji asfaltowo-kauczukowej.
Na zaizolowaną przeciwwilgociowo ścianę przyklejono nowe ocieplenie z twardych płyt styropianowych (Fot. 6-8), które zabezpieczono przed gryzoniami warstwą zbrojącą z zaprawy klejowej z plastikową siatką (Fot. 9).
Jako ochronę ocieplenia można było też zastosować tutaj folię tłoczoną (Fot. 10) lub specjalną, zbrojoną matę (Fot. 11).
Po zakończeniu tych prac pozostało zasypać wykopy wokół budynku (Fot. 12 i 13), starannie zagęszczając grunt warstwami za pomocą ubijarki, by ułożona z powrotem opaska z betonowej kostki nie zapadła się po pierwszym deszczu.
* * *
Konieczność wykonania pionowej izolacji przeciwwilgociowej ścian fundamentowych w już wykonanym i zamieszkałym budynku, jest kolejnym dowodem na to, że lepiej i taniej jest zrobić coś od razu dobrze niż potem poprawiać. I że czasem nawet przesadna zapobiegliwość kosztuje mniej niż rezygnacja z jakiegoś rozwiązania, ponieważ wydaje się nam, że w konkretnych warunkach gruntowo-wodnych może być ono zbyteczne.