W prawie każdym domu lub mieszkaniu są takie miejsca w podłogach, w których płytki ceramiczne, ułożone w kuchni lub łazience, stykają się z parkietem lub drewnopochodnymi panelami. Ich połączenie powinno być zrobione bardzo starannie, ponieważ z reguły wypada w widocznym i często uczęszczanym miejscu.
Tymczasem takie połączenie różnych posadzek wcale nie jest łatwe do wykonania. Po pierwsze dlatego, że materiały, z których są zrobione, różnią się od siebie parametrami technicznymi, a pod drugie – układa się je zazwyczaj w różny sposób.
Z zasady najpierw na warstwie zaprawy klejowej układa się podłogę z płytek gresowych, a dopiero później, gdy klej już zwiąże, a płytki zostaną zaspoinowane – montuje się parkiet lub podłogę z paneli.
Obie posadzki są od siebie oddzielone najczęściej za pomocą profili mosiężnych (Fot. 1 i 2) lub – w gorszej wersji – aluminiowych. Profile te zatapia się w kleju podczas układania podłogi z płytek.
Można też zastosować przekładki z cienkiej warstwy korka (Fot. 3), którymi – podczas układania podłogi drewnianej – oddziela się ją od ceramicznej lub kamiennej. Takimi dość grubymi – w porównaniu do podłogowych profili mosiężnych – „listewkami” z korka oddziela się też często parkiet, który przylega dłuższymi krawędziami klepek do ościeżnicy drzwi balkonowych (Fot. 4).
Złe połączenie podłóg z płytek i paneli
Bywa, że połączenie dwóch różnych podłóg nie wypada najlepiej (Fot. 5). Zdarza się tak raczej przy układaniu paneli podłogowych, łatwiejszych do położenia niż parkiet, którym powinien zajmować się jedynie doświadczony fachowiec, wyposażony w dobry sprzęt. Inaczej jest z panelami podłogowymi, zwłaszcza takimi, które układa się „na klik”, czyli bez użycia kleju. Ich układania może się podjąć osoba bez doświadczenia, czyli na przykład – tak jak miało to miejsce w tym mieszkaniu – sam właściciel. Ważne jedynie, by w takich sytuacjach przestrzegać zasad, które opisane są w dołączonej do paneli instrukcji. Wiele praktycznych porad na ten temat można znaleźć też w internecie.
Jeśli przyjrzymy się bliżej szczelinie, pozostawionej pomiędzy dwoma rodzajami podłóg, zobaczymy, że nie tylko widoczne są w niej krawędzie foli paroizolacyjnej (Fot. 6), ale ona sama nie ma jednakowej grubości. To ostatnie spowodowane jest tym, że panele nie są prostopadłe do krawędzi podłogi z gresu, lecz lekko „przekantowane”.
Mogło się tak stać dlatego, że panele nie zostały ułożone równolegle do ściany, od której zaczęto ich układanie. Może też ściana była nierówna, albo „swobodna” krawędź podłogi z płytek nie została wytyczona prostopadle do niej.
Sposób naprawy
Fakt pozostaje faktem, że połączenie dwóch rodzajów podłóg nie może pozostać w takim stanie, także dlatego, że podczas użytkowania mieszkania jego wygląd będzie się jeszcze pogarszał.
Wariant I. Najlepszym i najskuteczniejszym rozwiązaniem byłoby więc przełożenie podłogi z paneli, co wbrew pozorom nie jest wcale trudne oraz praco- i czasochłonne. Przy ponownym układaniu paneli, należy przede wszystkim zadbać o to, by były one prostopadłe do „swobodnej” krawędzi podłogi z płytek i mocno dociśnięte do metalowego profilu.
Wariant II. Trudniejszym sposobem byłoby wciśnięcie w szczelinę cienkiej listwy z twardego drewna, najbardziej pasującego kolorem do drewnianej podłogi, a następnie wypełnienie pustych miejsc, które pozostaną w szczelinie z powodu „przekantowania” paneli, szpachlą do drewna. Potem trzeba by całą szczelinę przeszlifować, najlepiej w taki sposób, by nie uszkodzić lakieru na panelach. Na koniec pozostaje jej lakierowanie za pomocą cienkiego pędzelka.
Jak widać, cała ta operacja wymagałaby dużej cierpliwości i zegarmistrzowskiej precyzji. Dlatego zdecydowanie lepiej byłoby pozostać, przy pierwszym wariancie, czyli ułożyć podłogę z paneli od nowa. Tym razem już poprawnie.
Uwaga! Zarówno klepki parkietu, jak i czoła paneli mogą być dociśnięte do metalowych listew, zamykających podłogę z płytek, ponieważ drewno wzdłuż włókien (inaczej niż w przekrojach poprzecznych) odkształca się pod wpływem zmian wilgotności jedynie nieznacznie.