W domach jednorodzinnych ze stromymi dachami więźby dachowe mają najczęściej konstrukcję krokwiowo-jętkową. Budynki te są bowiem zbyt szerokie, żeby można było w nich zastosować proste więźby krokwiowe i zbyt wąskie, by konstrukcja dachu musiała być płatwiowo-kleszczowa.
Ze względu na dużą popularność dachów krokwiowo-jętkowych mogłoby się wydawać, że nie powinny się w nich zdarzać błędy – ani wykonawcze, ani projektowe. Tymczasem wcale tak nie jest.
Najczęstszym z błędów jest niepoprawne łączenie jętek z krokwiami, spotykane niestety na bardzo wielu budowach.
Zobacz: Jak nie należy łączyć jętek z krokwiami?
Odpowiedzialność za to spada przede wszystkim na cieśli, którzy – jak należy podejrzewać – nie wiedzą lub zapominają, że jętki są elementami ściskanymi i traktują je jak ściągi, które mają zapobiec rozjeżdżaniu się krokwi.
Dlatego w wielu obecnie budowanych w Polsce domów jętki są jedynie dostawiane do boku krokwi, bez wykonywania jakichkolwiek połączeń ciesielskich (Fot. 1). Do tego zdarza się, że łączy się je z krokwiami nawet nie na dwie, lecz tylko na jedną śrubę (Fot. 2), a bywa, że i na dwa, niewielkie gwoździe!


Płatwie na jętkach
Drugim błędem jest umieszczanie na jętkach dwóch długich płatwi (Fot. 3), stykających się na obu połaciach dachu z krokwiami. Końce tych płatwi zazwyczaj przechodzą przez mur ścian szczytowych i wystają z niego na długość od kilkudziesięciu centymetrów do ponad metra (Fot. 4). Służą one wtedy do dodatkowego podparcia jednej lub dwóch krokwi zewnętrznych, stanowiących konstrukcję wysuniętych poza ściany szczytowe połaci dachu.


Ponieważ płatwie te nie są podparte żadnymi słupami czy ścianami nośnymi, więc w żaden sposób nie zwiększają nośności więźby dachowej, a jedynie ją dodatkowo – bez żadnej praktycznej korzyści – obciążają.
Długie, ułożone na jętkach płatwie, nie usztywniają też podłużnie połaci dachu – nawet wtedy, gdy mają one solidny przekrój (Fot. 5). Zdecydowanie lepiej zrobią to ukośnie przybite do krokwi deski o grubości zaledwie jednego cala lub rozpięte krzyżowo wiotkie taśmy z metalowych płaskowników (Fot. 6), stosowane powszechnie w szkieletowych domach drewnianych. Wiadomo bowiem, że to trójkąt – a nie prostokąt – jest figurą geometrycznie niezmienną.


Za wstawienie dodatkowych płatwi do konstrukcji więźby odpowiadają przede wszystkim ci projektanci, którzy wrysowują takie płatwie na rzutach i przekrojach konstrukcji dachu. Chyba się bowiem nie zdarzyło, by to cieśle z własnej inicjatywy ułożyli na jętkach takie dodatkowe belki.
Uwaga! Takie dodatkowe płatwie mogą utrudniać też poprawne zaizolowanie termiczne i zabudowę dachu (Fot. 7), jeśli jego połacie mają być ocieplone do kalenicy, a nie tylko do jętek.
Płatwie podpierające jętki
Dwie długie płatwie, biegnące od jednej ściany szczytowej do drugiej, mogłyby zwiększać nośność dachu, ale jedynie wtedy, gdyby co mniej więcej 4 metry były podparte słupami z krawędziaków oraz zostały umieszczone nie nad, a pod jętkami (Fot. 8).


Pytanie tylko, czy warto się na to rozwiązanie decydować. Takie płatwie, wraz z podpierającymi je słupami, nazywanymi stolcami, są bowiem ważnym elementem nośnym więźb o konstrukcji płatwiowo-kleszczowej. W takich więźbach kleszcze, które swoim wyglądem przypominają wykonane z dwóch belek jętki, są dawane przeważnie co czwartą parę krokwi, nazywanych głównymi.
Pozostałe, pośrednie pary krokwi, nie mają kleszczy, więc na wykonanie klasycznej więźby płatwiowo-kleszczowej zużyjemy mniej drewna niż na krokwiowo-jętkową, podpartą dodatkowo dwiema ścianami stolcowymi, czyli płatwiami wspartymi na słupach.