Różnego rodzaju ogrodowe altany, pergole czy wiaty bardzo często wykonuje się z drewna. Ich konstrukcja składa się zwykle ze słupów i belek, usztywnionych najczęściej mieczami, skratowaniami lub poszyciem z desek. Wszystkie te elementy są narażone na destrukcyjne działanie czynników atmosferycznych, ale najszybciej niszczą się końce tych słupów, które mają bezpośredni lub bliski kontakt z gruntem.
Istnieją wprawdzie środki na bazie asfaltu, którymi można zabezpieczyć te części elementów drewnianych, które mają się znaleźć bezpośrednio w gruncie i są one nawet skuteczne. Problem w tym, że takie słupy (Fot. 1) niszczą się nie w miejscach zabezpieczonych asfaltowym impregnatem, lecz powyżej gruntu (Rys. 1).
Dodatkową przyczyną próchnienia słupa tuż nad ziemią jest rosnąca dookoła niego wysoka trawa, która utrudnia wysychanie zawilgoconego drewna. Można by wprawdzie pomalować takim impregnatem także te części słupów, które znajdą się powyżej gruntu, ale nie wyglądałoby to ładnie (Fot. 2 i 3).
Stalowe stopy
Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem są różnego rodzaju metalowe stopy, zwane też przez producentów wspornikami, dzięki którym drewno nie ma bezpośredniego kontaktu z gruntem. Wszystkie one wykonane są ze stali ocynkowanej lub w inny sposób zabezpieczonej antykorozyjnie.
Niektóre z nich przystosowane są do wbijania w ziemię (Rys. 2 i Fot. 4). Składają się one ze zwężającego się ku dołowi ostrza, zrobionego z czterech przyspawanych do siebie pod kątem prostym blach, oraz prostopadłościennej skrzynki, do której wkładany jest koniec drewnianego słupa. Jest on zwykle mocowany do niej dwiema śrubami. Na dnie skrzynki znajdują się specjalne otwory, przez które woda spływająca po słupie jest odprowadzana do gruntu.
Dzięki takiemu rozwiązaniu słup nie ma bezpośredniego kontaktu z gruntem. Jego górną część zabezpiecza się oczywiście impregnatami do drewna, tak jak pozostałe elementy konstrukcji, wystawione na działanie czynników atmosferycznych.
Naprawa spróchniałego słupa
Sama operacja naprawy uszkodzonego przez wilgoć drewnianego słupa, przez odcięcie jego spróchniałej części i osadzenie „zdrowej” w metalowej stopie, nie jest skomplikowana i z łatwością poradzi sobie z tym każdy właściciel domu, nawet o umiarkowanych zdolnościach manualnych.
Jeśli – pomimo zabezpieczenia impregnatem asfaltowym – dolna część któregoś z drewnianych słupów spróchniała po kilku latach, to ogrodzenie w tym miejscu może się wywrócić (Fot. 5). By do tego nie doszło, należy spróchniałą część słupa odciąć, aż do „zdrowego” drewna, a jeśli jest on bardzo zniszczony, to trzeba go w całości wymienić na nowy (Fot. 6).
By koniec słupa mieścił się w metalowej stopie, trzeba go dociąć z czterech stron (Fot. 7) na długość równą głębokości metalowej skrzynki. Następnie po wypełnieniu otworu po słupie zagęszczonym gruntem, wbijamy w to miejsce metalową stopę, za pomocą kołka wykonanego z twardego drewna (Fot. 8).
Teraz drewniany słup wbijamy wyprofilowanym końcem w osadzoną w gruncie metalową stopę (Fot. 9) i za pomocą akumulatorowej (lub zwykłej) wiertarki oraz wiertła do drewna wykonujemy w słupie dwa otwory na śruby mocujące (Fot. 10).
Drewniany słup mocujemy w metalowej stopie za pomocą metalowych śrub M13 o długości 125 mm (Fot. 11). Prace naprawcze kończy przymocowanie desek ogrodzenia do nowego słupa (Fot. 12), który teraz – odizolowany od gruntu metalową stopą – powinien służyć nam o wiele dłużej.
Stopy mocowane w betonie
Innym rodzajem metalowych stóp do drewnianych słupów są takie, których nie wbija się do gruntu, lecz zatapia w betonie (Rys. 3 i Fot. 3). Ich górna część nie jest zamkniętą skrzynką, dzięki czemu nadają się one także do mocowania poziomych belek, stanowiących podstawę różnego rodzaju ogrodowych konstrukcji. Elementy drewniane łączy się ze stopami za pomocą śrub, których liczba zależy od wielkości i sztywności całej konstrukcji.
Uwaga! Metalowe stopy odsuwają końce drewnianych słupów od okresowo wilgotnego gruntu, ale to nie oznacza, że już nie trzeba usuwać co pewien czas rosnącej wokół nich roślinności. Zrezygnowanie z tego zabiegu spowoduje jedynie to, że po pewnym czasie słupy zaczną próchnieć, tyle że w większej odległości od gruntu.