W nowo zbudowanym domu zaczął przeciekać dach. Wystarczył silniejszy deszcz, by na suficie narożnego pokoju na poddaszu pojawiała się mokra plama. Na szczęście dla inwestorów, dach był wciąż objęty gwarancją. Wykonawca zresztą nie uchylał się od odpowiedzialności za tę – co tu dużo mówić – poważną usterkę.
Z zewnątrz na dachu nie było widać żadnych odkształceń czy nieszczelności pokrycia z płaskiej blachy, ułożonej na rąbek stojący (Fot. 1). Obróbki blacharskie wokół komina też były wykonane starannie. Również te ułożone na gzymsach pod rynnami. A jednak dach przeciekał…
Budowa dachu stromego
Dach tego domu, mimo że pochylenie jego połaci nie było zbyt duże, a bezpośrednio pod nim nie było mieszkalnego poddasza, tylko pełnej wysokości pokoje – zaliczał się do dachów stromych. Większość najpopularniejszych materiałów stosowanych do krycia takich dachów nie jest szczelna. Dotyczy to nie tylko dachówek ceramicznych i betonowych, ale także blachodachówek i blach płaskich, które układa się w większych arkuszach.
Dlatego zawsze pod takie pokrycia, układane zwykle na ruszcie z drewnianych łat i kontrłat, daje się membrany dachowe (Rys. 1), nazywane także foliami wstępnego krycia. To one mają uchronić dach przed ewentualnym przeciekaniem pokrycia, spowodowanym wciskaniem wody w różne jego naturalne nieszczelności, przez zacinający w czasie deszczu wiatr. Ale by tak było, one same muszą być ułożone szczelnie, z odpowiednimi zakładami i wyprowadzone na obróbki blacharskie przy okapie dachu, tak by spływająca po nich woda wpadała prosto do rynny.
Wszystko wskazywało na to, że w tym dachu tak nie było…
Naprawa dachu
Na dach można było bez kłopotu dostać się przez wyłaz dachowy. Były też na nim ławy kominiarskie, co nie zawsze się zdarza, nawet na bardziej stromych dachach. Nie było więc problemu z bezpiecznym poruszaniem się po dachu. Trudno jednak było, stojąc tylko na nim, zdemontować część pokrycia, by dostać się do membrany dachowej i sprawdzić jej szczelność. Zwłaszcza że przecieki najwyraźniej były w pobliżu krawędzi dachu. Trzeba było więc część prac wykonać z drabiny przystawionej do domu (Fot. 2).
Po zdjęciu arkuszy blachy, poprawiono szczelność membrany dachowej, sklejając jej pasy specjalnie do tego przeznaczoną taśmą. Podklejono także taśmą dwustronnie klejącą dolne krawędzie membrany do obróbek blacharskich przy rynnach. Po sprawdzeniu, że po naprawie woda spływa po membranie do rynny, założono z powrotem zdjęty fragment pokrycia z blachy. Po wykonaniu tych prac naprawiana część dachu nie różniła się od pozostałej.
Całe zdarzenie potwierdziło jednak, że zdecydowanie łatwiej jest zrobić coś od razu dobrze, niż później poprawiać. I nie dotyczy to oczywiście tylko dachów…
Uwaga! Jeśli mamy problem z przeciekającym dachem, nie zgadzajmy się, żeby dekarz ograniczył swoją interwencję tylko do uszczelnienia pokrycia silikonem dekarskim. To oczywiście zadziała, ale jedynie na krótko i po pewnym czasie problem z przeciekającym dachem się powtórzy. Pamiętajmy, że tylko poprawnie wykonany dach nie będzie sprawiał kłopotów…