Zbiorniki bezodpływowe, zwane popularnie szambami, to najdroższy sposób pozbywania się ścieków z domu. Czasem jest to jednak jedyna możliwość. Przede wszystkim wtedy, gdy w pobliżu działki nie ma sieci kanalizacyjnej lub inwestorzy – z różnych powodów – nie chcą lub nie mogą zrobić na swojej działce przydomowej oczyszczalni.
Zaletą stosowanych obecnie żelbetowych i plastikowych szamb jest to, że są szczelne, dzięki czemu ścieki z gospodarstw domowych nie zanieczyszczają okolicznych wód gruntowych. Jest to więc korzyść przede wszystkim dla środowiska naturalnego, bo oznacza, że właściciel domu nie może liczyć, że część jego ścieków przesączy się do gruntu.
Z tego punktu widzenia można by więc uznać to za „poważną wadę” szczelnych szamb, bo trzeba je co kilka tygodni opróżniać.
Częstotliwość zamawiania wozu asenizacyjnego, zwanego popularnie szambiarką albo szambowozem, zależy oczywiście od ilości wody zużywanej codziennie przez domowników, ale każda jego wizyta to koszt od 120 do 180 i więcej złotych za 10 m³ odebranych ścieków.
Organizacja odbioru ścieków
Duże wydatki na ten rodzaj kanalizacji domu to niestety niejedyny problem. Trzeba na przykład kontrolować poziom napełnienia szamba, by wiedzieć na jaki dzień zamówić odbiór ścieków.
Najprostszy, ale i najmniej poręczny sposób to zdejmowanie ciężkiej żeliwnej pokrywy i zaglądanie od czasu do czasu do zbiornika. Zdecydowanie wygodniejsze jest kontrolowanie poziomu wypełnienia szamba za pomocą zamontowanego w nim mechanicznego, a najlepiej elektrycznego czujnika. Ten pierwszy działa na zasadzie pływaka, który jest unoszony przez wypełniające zbiornik ścieki i wymaga okresowej obserwacji. Wygodniejszy jest więc ten drugi, który napełnienie szamba sygnalizuje sygnałem świetlnym lub dźwiękowym.
Gdy wiemy już, kiedy mniej więcej szambo będzie pełne, możemy zamawiać szambiarkę. Dobrze jest mieć trochę czasowej rezerwy, bo firma zajmująca się wywozem ścieków może akurat nie mieć wolnego terminu.
Można wprawdzie umówić się na odbiór ścieków w określonym terminie, na przykład co dwa tygodnie, ale ryzykujemy wtedy, że będziemy płacić stałą stawkę nawet, gdy szambo nie będzie pełne.
Bez wjazdu na działkę
Pozostaje jeszcze problem wjazdu szambiarki na posesję. Konieczność otwarcia bramy wymaga obecności któregoś z domowników lub powierzenia dodatkowego pilota załodze szambowozu (co jest rozwiązaniem raczej rzadko stosowanym). Trzeba się też liczyć ze stratami, nie tylko w roślinności, które taki duży samochód może podczas manewrowania poczynić we frontowej części działki.
Wszystkie te problemy rozwiązuje zamontowanie dodatkowego przewodu do odprowadzania ścieków, którego jeden koniec jest opuszczony na dno zbiornika, a drugi – zakończony szybkozłączką – dostępny z ulicy (Rys. 1).
Wtedy wóz asenizacyjny ma dostęp do naszego szamba z zewnątrz i może go opróżnić bez wjeżdżania na działkę, podłączając swoje rury do szybkozłączki, którą najczęściej osadza się w dolnej, betonowej lub murowanej, części ogrodzenia (Fot. 1).
Oczywiście, o montażu takiego przewodu najlepiej pomyśleć na etapie umieszczania w gruncie zbiornika na ścieki (Fot. 2), a już na pewno przed zrobieniem ogrodzenia działki. Wtedy da się go osadzić estetycznie, nawet w murku ogrodzeniowym (Fot. 3).
Jeśli na zrobienie dodatkowego przewodu zdecydujemy się na późniejszym etapie, to pozostaje nam umieszczenie jego końca z szybkozłączką pomiędzy elementami ogrodzenia (Fot. 4), ale powinniśmy to traktować raczej jako rozwiązanie tymczasowe.
Kominek odpowietrzający
Podczas opróżniania szamba za pomocą pompy szambiarki, powstaje w nim duże podciśnienie, które wysysa wodę z syfonów umywalek, wanien i brodzików, a nawet toalet. Skutek tego jest taki, że po każdym opróżnianiu szamba, po całym domu roznosi się zgniły, nieprzyjemny zapach. Problem ten daje się łatwo rozwiązać, przez zamontowanie plastikowego kominka odpowietrzającego w stropie zbiornika na ścieki. Powinien on wystawać ponad teren na jakieś 30 cm, by zimą nie zatykał go śnieg. Nie musi być on jednak widoczny, bo można go ukryć na przykład wśród krzewów.
Taki kominek wentylacyjny może, zwłaszcza przy zmianach pogody, być źródłem rozchodzenia się po działce nieładnych zapachów z szamba. By tego uniknąć dobrze jest dodawać od czasu do czasu biopreparaty, zawierające bakterie i enzymy, które przyspieszają rozkład związków organicznych w ściekach i ich osadach. Wystarczy je tylko wsypać raz lub dwa razy w miesiącu do którejś z toalet. Nie kosztują dużo, a będą pomocne nie tylko dla nas, ale i dla środowiska.
* * *
Pewnym mankamentem opisanego tu rozwiązania są kradzieże nakrętek z szybkozłączek osadzonych w ogrodzeniu działki. Niestety osobom w punktach skupu złomu nie przeszkadza, że ewidentnie pochodzą one z kradzieży. Ale nie ma się co dziwić, skoro nawet kilkaset metrów metalowego przewodu, też nie budzi w nich żadnych podejrzeń.
Po takim zdarzeniu właściciele domu zwykle nie decydują się na zakup nowej nakrętki, tylko zakrywają czymś wylot przewodu do szamba, by nie wskakiwały do niego na przykład żabki (Fot. 5).