Większość nie tylko dachówek, ale i pokryć blaszanych, stosowanych do krycia dachów stromych, nie jest szczelna. Dlatego, gdy na poddaszu (teraz lub w przyszłości) będą pomieszczenia mieszkalne, pod docelowym pokryciem wykonuje się warstwę wstępnego krycia. Jej zadaniem jest niedopuszczenie do zawilgocenia ocieplającej dach wełny mineralnej wodą, która przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych mogłaby przedostać się pod jego pokrycie.
Od czasu pojawienia się na rynku materiałów budowlanych wysokoparoprzepuszczalnych folii, zwanych membranami dachowymi, to z nich przede wszystkim wykonuje się wstępne krycie dachu.
W dużym stopniu wyparły one stosowane wcześniej w takim celu sztywne poszycia z desek (Fot. 1 i 2) lub płyt wiórowych, przybijanych do krokwi i przykrywanych od zewnątrz papą asfaltową. Takie sztywne poszycia stosuje się obecnie jedynie pod pokrycia „miękkie”, czyli dachówki bitumiczne, wióry osikowe, łupki naturalne lub papy asfaltowe z posypką mineralną, układane jako pokrycie tymczasowe.
Uwaga! Są zwolennicy sztywnego poszycia dachu, uważający, że po pierwsze – dzięki niemu połacie dachu są dobrze usztywnione, a po drugie – po pewnym czasie folie dachowe zamieniają się w pył. Tymczasem sztywność dachu można zapewnić dużo prostszymi i tańszymi sposobami, a obecnie produkowane folie dachowe są trwałe, o ile tylko zostaną poprawnie ułożone i możliwie szybko osłonięte od szkodliwego dla nich działania promieniowania ultrafioletowego.
Przewaga membran nad sztywnym poszyciem
Stosowanie wysokoparoprzepuszczalnych folii jako wstępnego krycia dachu, jest obecnie popularne nie tylko dlatego, że tak jest po prostu taniej. Ułożone na krokwiach membrany dachowe nie są, w przeciwieństwie do sztywnego poszycia, barierą dla pary wodnej, przenikającej z wnętrza domu przez warstwy dachu (Fot. 3 i 4).
Dzięki temu wełna mineralna, ocieplająca dach, może bezpośrednio przylegać do membran dachowych, nie ulegając trwałemu zawilgoceniu. Nie da się tego zrobić przy sztywnym poszyciu, choć niektórzy dopuszczają taką możliwość, gdy jest ono wykonane z wąskich desek, nieułożonych na styk (tym bardziej bez łączenia na wpust i wypust) i przykryte od góry specjalną folią wysokoparoprzepuszczalną.
Lepiej jest jednak między wełną mineralną a sztywnym poszyciem pozostawić szczelinę wentylacyjną, którą para wodna z wnętrza domu mogłaby być usuwana w sposób naturalny do otoczenia.
Trudne wentylowanie dachu ze sztywnym poszyciem
Szczelina wentylacyjna między spodem sztywnego poszycia a wełną mineralną powinna mieć około 3 cm grubości. Można ją zrobić w różny sposób, ale najlepiej przez rozpięcie pomiędzy krokwiami – za pomocą drewnianych listewek – arkuszy folii wysokoparoprzepuszczalnej.
Nawiew do takiej szczeliny wentylacyjnej powinien być pod okapem dachu, a wylot – w kalenicy dachu lub powyżej ocieplenia sufitu, jeśli połacie nie są ocieplane na całej długości, a jedynie do poziomu jętek.
Zarówno wlot, jak i wylot powietrza powinny być osłonięte specjalnymi siatkami, żeby pod poszyciem dachu nie gromadziły się owady. U dobrych producentów takie akcesoria są zwykle w zestawie z podstawowymi elementami pokrycia, więc nie powinno być problemów z usuwaniem pary wodnej z ocieplenia także w dachach ze sztywnym poszyciem. I rzeczywiście tak jest, jeśli dach jest prosty oraz nie ma w nim okien dachowych, a przez jego ocieplenie nie przechodzą kominy. Niestety, gdy na poddaszu są pomieszczenia mieszkalne, zdarza się to bardzo rzadko.
Tak naprawdę wystarczy, gdy w połaci dachu są osadzone okna dachowe (Rys. 1). Wtedy szczelina wentylacyjna przestaje być drożna, bo pod oknem nie jest łatwo zrobić w poszyciu dachu wylot powietrza, przez który do ocieplenia nie lałaby się woda w czasie deszczu, a jeszcze trudniej – wlot powietrza nad oknem. (Choć niektórzy dekarze mają na to swoje sposoby.)
Podobnie jest, gdy dach ma bardziej złożoną bryłę (Rys. 2). Jeśli dwie jego połacie spotykają się pod kątem wypukłym, tworząc na styku kosz, to musi być on bardzo szczelny, ponieważ do niego spływa z nich cała woda. Nie da się więc w koszu zrobić wylotów powietrza dla szczelin wentylacyjnych, utworzonych pomiędzy spotykającymi się w tym miejscu krokwiami.
Nieco łatwiej jest po drugiej stronie, gdzie na styku przyległych do siebie połaci powstaje krawędź narożna, zwana narożnikiem dachu lub kalenicą narożną, która nie jest zalewana płynącą po nich wodą. Ułatwienie to jest jednak pozorne, gdyż na znajdującej się w tym miejscu krokwi narożnej opiera się poszycie dachu (Fot. 5) i nie można go bezkarnie podcinać.
Takich problemów nie stwarza dach, w którym wstępne krycie wykonano z membrany dachowej (Fot. 6). Ani okna dachowe, ani kominy nie stanowią bariery dla wilgoci przenikającej z wnętrza domu, która bez przeszkód przez jego ocieplenie i wysokoparoprzepuszczalną folię dachową może wydostać się do wentylowanej przestrzeni pod pokryciem, utworzonej przez ruszt złożony z kontrłat i łat.
Rada, którą warto wziąć pod uwagę
Gdy tylko się da, wykonujmy wstępne krycie dachu z wysokoparoprzepuszczalnych folii dachowych. Natomiast, gdy z jakichś powodów musimy zastosować sztywne poszycie dachu, to postarajmy się o to, by między nim a ociepleniem z wełny mineralnej były drożne szczeliny wentylacyjne. Pamiętajmy też, by od strony wnętrza domu bardzo starannie osłonić paroizolacją te fragmenty dachu, gdzie skuteczna wentylacja szczelin pomiędzy poszyciem a ociepleniem nie jest ze względów technicznych możliwa.