Jeśli w razie przerwy w dostawie prądu chcemy wyjąć z garażu agregat prądotwórczy, odpalić go na dworze i podłączyć przedłużaczami do lodówki, zamrażarki czy telewizora, to oczywiście nie musimy mieć na to niczyjej zgody. Inaczej jest, gdy instalacja elektryczna w takich sytuacjach automatycznie przechodzi na zasilanie prądem z „naszej elektrowni”.
Agregaty prądotwórcze, zwłaszcza te o mniejszej mocy i wadze, często znajdują zastosowanie na początku budowy domu, gdy z różnych powodów nie został jeszcze doprowadzony do naszej działki prąd z sieci elektroenergetycznej.
Dzięki możliwości zasilania z agregatu niektórych elektronarzędzi (Fot. 1) lub betoniarki można wykonać nie tylko fundamenty, ale i postawić ściany domu.
Jeśli jednak agregat prądotwórczy, nazywany też generatorem prądu, ma być stałym elementem instalacji elektrycznej w naszym domu, od strony formalno-prawnej sprawa nie jest już taka prosta.
Dopóki to my – w momencie braku prądu – będziemy ręcznie odłączać naszą instalację od sieci, uruchamiać agregat i wytwarzaną przez niego energią elektryczną zasilać urządzenia w naszym domu, nie mamy obowiązku informować o tym Zakładu Energetycznego.
Jeśli jednak taka zmiana źródła zasilania domu w energię elektryczną ma się odbywać automatycznie, za pomocą specjalnego sterownika Systemu Załączania Rezerwy (SZR), Zakład Energetyczny nie tylko będzie musiał o tym wiedzieć, ale i wyrazić na to zgodę. Przez wybór tego niewątpliwie wygodnego dla domowników rozwiązania stajemy się – wprawdzie niewielkim, ale jednak – elementem „dużej” sieci elektroenergetycznej, której pracę nasz agregat – gdyby był wadliwie zainstalowany i zabezpieczony – mógłby po prostu zakłócić, a nawet spowodować jej uszkodzenie oraz być przy przyczyną śmiertelnych wypadków.
Formalności
Jeśli nie chcemy mieć kłopotów i legalnie korzystać – z włączanego w sposób automatyczny – awaryjnego zasilania naszego domu (Fot. 2) w czasie przerw w dopływie prądu, musimy skontaktować się z Zakładem Energetycznym zanim jeszcze rozpoczniemy prace związane z montażem agregatu prądotwórczego.
Wysyłamy więc do niego wniosek o zgodę na podłączenie agregatu do naszej domowej instalacji elektrycznej. W odpowiedzi Zakład przedstawi nam warunki, które musi spełnić awaryjne źródło zasilania.
Jednym z nich będzie takie zaprojektowanie i wykonanie instalacji agregatu, by niemożliwe było przenoszenie z niego napięcia na sieć elektroenergetyczną. Zaznaczy też, że System Załączania Rezerwy (SZR) ma być wyposażony w układ przełączający (sieć – „zero” – agregat) z blokadą mechaniczną i elektryczną oraz że moc zasilanych przez agregat odbiorników musi być dostosowana do jego mocy znamionowej, co można na przykład osiągnąć przez wydzielenie z domowej instalacji jedynie części obwodów elektrycznych.
Warunkiem uzyskania zgody Zakładu Energetycznego będzie przygotowanie w uzgodnieniu z nim dokumentacji technicznej rezerwowego zasilania. Ważne, że taki projekt mogą opracować jedynie osoby z uprawnieniami budowlanymi do projektowania instalacji elektrycznych (a nie każdy elektryk je ma!).
Konieczne będzie także przygotowanie instrukcji ruchu i eksploatacji awaryjnego zasilania, w której zostaną wskazani z imienia i nazwiska jej dwaj opiekunowie. Tylko oni będą mogli konserwować tę instalację i zajmować się usuwaniem ewentualnych jej awarii. Istotne, że obaj ci opiekunowie muszą być elektrykami z uprawnieniami do obsługi agregatów prądotwórczych, a nie wszyscy je mają.
Po montażu instalacji zasilania rezerwowego, musi być ona zgłoszona do odbioru przez Zakład Energetyczny, razem z wykonaną dokumentacją powykonawczą oraz protokołami pomiarów.
* * *
Jak z tego widać droga do legalnego korzystania z uruchamianego automatycznie awaryjnego zasilania domu w prąd nie jest wcale prosta. Jeśli jednak wszystkie prace projektowo-wykonawcze oraz załatwienie formalności w Zakładzie Energetycznym powierzymy dobremu i doświadczonemu elektrykowi, nie tylko całe to przedsięwzięcie nie będzie dla nas obciążeniem (poza rzecz jasna finansami), ale też będziemy mieć pewność, że nasz agregat prądotwórczy nie zrobi ani nam, ani nikomu innemu żadnej krzywdy czy szkody.
Tekst: inż. elektryk Zbigniew Gdula www.zgdula.com