W domach z użytkowym poddaszem ocieplenie dachu jest od strony wewnętrznej z zasady osłaniane folią paroizolacyjną. Jej zadaniem jest ograniczenie (a dokładniej: opóźnienie) przepływu przez wełnę mineralną pary wodnej, która wraz z ciepłem przemieszcza się późną jesienią, zimą i wczesną wiosną z wnętrza domu do chłodnego otoczenia.
To właśnie dzięki paroizolacji zmniejsza się ryzyko, że stopień zawilgocenia wełny mineralnej będzie w mroźne dni na tyle duży, iż spowoduje spadek izolacyjności termicznej dachu, a przez to zwiększy wydatki na ogrzewanie domu.
Nie powinno być natomiast większych negatywnych konsekwencji budowlanych z powodu chwilowego zawilgocenia ocieplenia. W dobrze wykonanym dachu – zwłaszcza takim, w który rolę wstępnego krycia pełni wysokoparoprzepuszczalna membrana dachowa – wystarczy kilka ciepłych, słonecznych dni, by wilgoć ta odparowała do atmosfery i wełna znowu była sucha.
Uwaga! Problemów z zawilgoceniem ocieplenia dachu na pewno nie będą mieli mieszkańcy domów, wyposażonych w wentylację mechaniczną nawiewno-wywiewną z odzyskiem ciepła. Dzięki stałej wymianie powietrza, zimą powietrze w nich jest na tyle suche, że to raczej ono pochłania wilgoć, zakumulowaną w konstrukcyjnych i wykończeniowych elementach budynku.
W domach z wentylacją naturalną i dachem ocieplonym wełną mineralną, folia paroizolacyjna, osłaniająca ją od strony wnętrza, jest na pewno potrzebna. Pozostaje jedynie pytanie, w którym dokładnie miejscu powinno się ją umieszczać.
Rozwiązanie I – paroizolacja między rusztem a płytami g-k
Jest to rozwiązanie wzorcowe. Po ułożeniu wełny w dwóch warstwach – pomiędzy krokwiami i pod nimi (Rys. 1) – montuje się ruszt z metalowych profili. Jest on zamocowany po bokach do ścian znajdujących się na poddaszu oraz podwieszony do krokwi za pomocą przykręconych do nich elastycznych wieszaków (Fot. 1). Ich ramiona przeciska się przez drugą warstwę wełny, dbając o to, by nie powstały w niej w tych miejscach otwory, które mogą być mostkami termicznymi – wprawdzie niewielkimi, ale jednak.
Paroizolacja jest przyklejana do profili za pomocą taśm dwustronnie klejących. By miała ona dobrą przyczepność do rusztu, zewnętrzną powierzchnię metalowych profili powinno się wcześniej odtłuścić za pomocą acetonu lub rozpuszczalnika uniwersalnego.
Płaszczyzny wyznaczone przez ruszt są równe, nie ma więc problemu ze starannym przyklejeniem do nich folii paroizolacyjnej (Fot. 2). Trzeba jedynie pamiętać, by w miejscach zakładów arkusze folii też skleić ze sobą za pomocą taśmy klejącej. Również montaż płyt gipsowo-kartonowych nie sprawia kłopotu, gdyż odnalezienie profili rusztu pod bardziej lub mniej przezroczystą folią nie jest trudne.
Ten zalecany sposób układania paroizolacji jest jednak możliwy jedynie wtedy, gdy – zgodnie zresztą ze sztuką budowlaną – przed przystąpieniem do ocieplenia dachu i montażu zabudowy poddasza, zdążyły już wyschnąć – wykonane „na mokro” odpowiednio wcześniej – tynki na ścianach i sufitach oraz wylewki na podłogach.
Jeśli bowiem z jakichś powodów pomiędzy ułożeniem w konstrukcji dachu wełny mineralnej i szczelnym osłonięciem jej paroizolacją a montażem płyt g-k następuje dłuższa przerwa, grozi nam, że folia ta pod wpływem silnego zawilgocenia powietrza zacznie się odklejać od profili (Fot. 3). Dotyczy to zwłaszcza tych miejsc, w których folia jest przyklejona do rusztu podwieszonego ukośnie do połaci dachu.
Zjawisko to jest niekorzystne nie tylko dlatego, że przed przykręcaniem płyt g-k do metalowego rusztu trzeba będzie od nowa przyklejać paroizolację. Ważniejsze, że z powodu odklejenia się folii, w wielu miejscach może dojść do intensywnego zawilgocenia wełny mineralnej wilgocią technologiczną, pochodzącą ze świeżo wykonanych tynków i podłogowych wylewek.
Uwaga! Nigdy nie powinno się zabudowywać poddasza płytami gipsowo-kartonowymi, gdy w domu nie są jeszcze zakończone wszystkie prace „mokre”, nie tylko na poddaszu, ale i na parterze. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że płyty te bardzo źle zniosłyby okres podwyższonej wilgotności powietrza w wykańczanych pomieszczeniach.
Rozwiązanie II – paroizolacja między rusztem a wełną mineralną
W wariancie tym folia paroizolacyjna zostaje umieszczona między metalowym rusztem a ociepleniem dachu (Rys. 2). Gdy wełna mineralna ułożona jest w dachu nie tylko między krokwiami, ale też pod nimi, to rozwiązanie takie można zastosować w zasadzie jedynie wtedy, gdy od razu jest wykonywany metalowy ruszt do mocowania płyt g-k.
W tym wariancie paroizolacja jest bowiem jedynie nanizana na końce wieszaków i gdyby nie była dociśnięta metalowymi profilami do wełny mineralnej, najpewniej by się rozdarła, odsłaniając na fragmentach ocieplenie z wełny mineralnej.
Nie da się także ukryć, że w tym rozwiązaniu układana folia paroizolacyjna jest mocno podziurawiona ramionami wieszaków i praktycznie każde takie miejsce – a jest ich na zabudowywanym poddaszu bardzo dużo – wymaga uszczelnienia mocną i nieprzepuszczalną dla pary wodnej taśmą samoprzylepną.
Wszystko to sprawia, że ten sposób układania paroizolacji jest raczej rzadko spotykany na budowach.
Rozwiązanie III – paroizolacja także między rusztem a wełną mineralną
W tym rozwiązaniu paroizolacja układana jest na wełnie mineralnej przed przystąpieniem do montażu rusztu z metalowych profili. Przy ociepleniu dachu z wełny mineralnej, układanej w dwóch warstwach – co jest obecnie standardem – może być problem z mocowaniem paroizolacji. Rozwiązuje się go w ten sposób, że do spodu krokwi przybija się dodatkowe łaty (Rys. 3).
Dzięki nim ułożenie folii nie sprawia już kłopotu. Można ją wstępnie przyszpilić do nich za pomocą takera (zszywacza tapicerskiego), a następnie trwale przymocować przez przykręcenie do łat wieszaków, które będą podtrzymywały profile rusztu (Fot. 4).
Inny sposób to użycie gwoździ z dużymi łebkami oraz naciągnięcie między nimi sznurka (Fot. 5). Tak zamocowana do łat paroizolacja na pewno nie zostanie rozerwana nawet wtedy, gdy będzie na nią delikatnie napierać znajdująca się między krokwiami wełna mineralna, podtrzymywana w tym położeniu za pomocą mocnych linek z tworzyw sztucznych.
Ten sposób układania paroizolacji można zastosować zarówno wtedy, gdy zabudowa poddasza jest wykonywana od razu, jak i dopiero po pewnym czasie. Jego poważnym minusem jest niestety to, że krokwie dachowe wraz z przybitymi do nich łatami, stają się mostkami termicznymi (Rys. 3), przez które ciepło będzie uciekać szybciej niż przez te miejsca dachu, w których jest tylko wełna mineralna.
Uwaga na transze kredytu
Niezależnie jednak od rozważań na temat możliwych sposobów układania paroizolacji, warto sobie zadać pytanie, dlaczego spotyka się domy w trakcie budowy, w których dach jest ocieplony zanim zostały zrobione w nich tynki na ścianach i sufitach oraz wylewki podłogowe (Fot. 6), czyli całkowicie wbrew sztuce budowlanej.
Bywa, że jest to wynik złego zaplanowania robót i nie umówienie wykonawców poszczególnych robót w poprawnej kolejności oraz z odpowiednim wyprzedzeniem. Niekiedy przyczyną takiej sytuacji mogą być zdarzenia losowe lub przejściowe kłopoty finansowe inwestora, które miały wpływ na terminowe wykonanie prac budowlanych stanu surowego.
Czasem okazuje się jednak, że sprawcą podjęcia przez inwestora tej – nierozsądnej z budowlanego punktu widzenia – decyzji o przystąpieniu do ocieplania dachu przed zrobieniem tynków i wylewek jest… bank.
Jest tak wtedy, gdy w umowie kredytowej zapisano, że transza kredytu za wykonanie więźby dachowej i pokrycie dachu będzie wypłacona przez bank dopiero po wykonaniu całego dachu, czyli łącznie z ociepleniem . Gdy więc przychodzi do zapłaty cieślom i dekarzom za wykonane prace, inwestor stoi przed dylematem, czy zdobyć pieniądze z innego źródła (co przeważnie nie wchodzi w grę), czy poprosić głównego wykonawcę, by jednak przed tynkami i wylewkami ocieplił dach wełną mineralną i osłonił ją paroizolacją. Wybiera najczęściej ten drugi wariant, więc u niego w domu tynki i wylewki robione są dopiero po ociepleniu dachu (Fot. 7).
Dlatego przed podpisaniem umowy kredytowej warto sprawdzić, najlepiej przy pomocy swojego inspektora nadzoru, jakie roboty są zapisane w poszczególnych transzach kredytu i ewentualnie poprosić o wprowadzenie do umowy odpowiednich korekt, jeśli któryś z jej zapisów nie jest sensowny pod względem budowlanym. Wtedy z pewnością uda się zbudować dom zgodnie ze sztuką budowlaną i z zachowaniem właściwej kolejności robót…
Uwaga! Należy podkreślić, że dla ochrony wełny mineralnej przed nadmiernym zawilgoceniem w zamieszkałym domu nie ma praktycznego znaczenia, czy folia paroizolacyjna jest umieszczona przed czy za rusztem. Ważne jedynie, żeby jej arkusze zostały ułożone szczelnie i z odpowiednio dużym zakładem, a wszelkie występujące w niej otwory, zakłady i ewentualne uszkodzenia zostały dokładnie zaklejone taśmą.