Podjazd do garażu wykonuje się przeważnie dopiero wtedy, gdy dom jest już wybudowany. Zwykle jest to jedna z ostatnich prac, związanych z zagospodarowaniem terenu na działce, jeśli nie liczyć prac ogrodowych. Dlatego mało kto spodziewa się tego, że w niekorzystnych warunkach podjazd z betonowej kostki może spowodować uszkodzenie przylegających do niego elementów budynku.
Tak się właśnie zdarzyło z częścią płytek gresowych, przyklejonych do cokołu pewnego garażu. Po wyjątkowo długiej i mroźnej zimie oderwały się one od garażowych ścian fundamentowych, wykonanych z bloczków betonowych (Fot. 1 i 2).
Powodów, dla których tak się stało, było jak kilka. Najważniejszym był ten, że najpierw wykonano podjazd z kostki betonowej, a dopiero później wykończono płytkami gresowymi cokół wokół domu i garażu, przyklejając je na styk z wierzchem kostek.
Nie było to dobre rozwiązanie przede wszystkim dlatego, że na działce – pod warstwą ziemi roślinnej – były gliny piaszczyste. Wykonawca podjazdu zdawał sobie wprawdzie sprawę, że taki zawilgocony jesienią grunt może zamarzając zwiększać swoją objętość i powodować wysadziny mrozowe. Sądził jednak, że do tego nie dojdzie, jeśli kostkę brukową ułoży na kilkunastocentymetrowej warstwie podkładu z betonu.
Zobacz: Czy kostkę betonową lepiej układać na żwirze, czy na betonie?
Podkład betonowy miał uchronić grunt, znajdujący się pod obrysem podjazdu, przed zawilgoceniem wodą z deszczu i topniejącego śniegu. Takie rozwiązanie byłoby pewnie skuteczne, gdyby nie to, że poziom wód gruntowych na działce nie był zbyt głęboko. Wystarczyło więc kilkanaście dni deszczowej pogody, by dzięki podciąganiu kapilarnemu doszło do zawilgocenia gliniastego gruntu, znajdującego się pod betonowym podkładem podjazdu.
W trakcie silnych i długotrwałych mrozów, które wystąpiły kilka tygodni później, mokry grunt pod podjazdem zamarzł, zwiększając swoją objętość. Spowodowało to uniesienie wybrukowanego podjazdu razem z podkładem betonowym. W konsekwencji kostki brukowe, które były pod płytkami cokołowymi, odspoiły je od ściany z bloczków betonowych.
Z pewnością się tak by nie stało, gdyby nawierzchnia podjazdu nie stykała się z cokołem garażu (Rys. 1). Wystarczyłaby nawet niewielka szczelina pomiędzy nimi, by do takich uszkodzeń nie doszło. Do jej wypełnienia można by użyć piasku, na którym ułożono kostki brukowe i wypełniono spoiny między nimi.
Dzięki oddylatowaniu podjazdu od garażu, jego pionowe ruchy, wywołane wysadzinami mrozowymi, nie przenosiłyby się na cokołowe okładziny. Tak jak unoszenie się zamarzającego, gliniastego gruntu nie zaszkodziło płytkom ułożonym na cokole (Fot. 3), który stykał się jedynie z trawnikiem.