Człowiek zajmuje dla siebie coraz więcej pól, lasów i łąk. Nic więc dziwnego, że w naszych przydomowych ogrodach pojawiają się zwierzęta, które jeszcze do niedawna można było w nich spotkać rzadko albo wcale. Takimi gośćmi są na przykład jeże i dotyczy to ogrodów nie tylko w małych miejscowościach, ale i dużych miastach.
Jeże są zwierzętami nie tylko uroczymi i sympatycznymi, ale i pożytecznymi dla właścicieli przydomowych ogrodów. Odżywiają się przede wszystkim owadami żerującymi na roślinach, a także ślimakami, dżdżownicami i… żmijami; natomiast same rośliny ich nie interesują.
Tylnymi nogami mogłyby wprawdzie kopać w ziemi, ale nie robią w niej nor jak krety, więc na pewno nie będą niszczyć trawników. Do tego jeże są samotnikami, więc nie ma obawy, że nasz ogród zostanie przez nie opanowany.
Dobrze jest zatem mieć w swoim ogrodzie przynajmniej jednego jeża, choć obserwować go będziemy raczej z rzadka, ponieważ jest to zwierzę, które prowadzi nocny tryb życia.
Musimy jednak pamiętać, że jeże są pod ochroną, więc w żadnym razie nie możemy ich przynosić do siebie z parku, a tym bardziej – z lasu. To samo dotyczy jeży maszerujących przez drogę, szczególnie taką, na której ruch jest duży. Gdy zdarzy nam spotkać jeża w takiej sytuacji to, by uniknął śmiertelnego zagrożenia ze strony samochodowych opon, przenieśmy go – „uzbrojeni” na przykład w rękawice – w bezpieczne dla niego miejsce i tam pozostawmy w spokoju.
Co innego, gdy spotkamy jeża rannego, chorego lub wyraźnie osłabionego – wtedy nie powinniśmy zostawiać go na pastwę losu, tylko się nim zaopiekować i jak najszybciej zawieźć do weterynarza. Jedynie wówczas, gdy nas on o to poprosi, możemy – po zakończeniu leczenia zwierzątka – zająć się jego rekonwalescencją. Może się zdarzyć, że przyjdzie mu w naszym domu przeżyć zimę. W naturze jeże ją przesypiają, ale tylko wtedy, gdy podczas ciepłych dni zgromadzą odpowiednio dużo tłuszczu (chore osobniki mają z tym oczywiście problem).
Uwaga! Wszystkim, którzy chcą pomóc jeżom, spotkanym w trudnych dla nich sytuacjach życiowych, polecamy stronę: jerzydlajezy.com. Znajduje się tam wiele pomocnych informacji o tym, jak się wtedy zachować i co przede wszystkim należy zrobić. Można też liczyć na indywidualną poradę i pomoc, gdy trafi się na szczególnie trudny przypadek.
Jeż w ogrodzie
Nie możemy – poza wspomnianymi wyjątkami – przynieść jeża do naszego ogrodu, ale może on sobie do nas… przyjść sam. Wtedy będziemy go mogli gościć całkiem legalnie, ale nie starajmy się narzucać mu własnego towarzystwa i nie próbujmy go oswajać. Pozwólmy mu po prostu być w naszym ogrodzie.
Wizyta jeża u nas będzie możliwa tylko wtedy, gdy w ogrodzeniu ogrodu, a zwłaszcza w jego murowanej lub betonowej podmurówce, znajdują się przejścia o odpowiedniej dla niego wielkości. Jeśli więc chcemy mieć w ogrodzie to niekłopotliwe, a urocze zwierzątko, pomyślmy o tym wtedy, gdy przystępujemy do grodzenia działki.
By jeż się u nas dobrze czuł, powinniśmy też zostawić dla niego kawałek ogrodu w stanie dzikim, z wiązkami gałęzi i stertami suchych liści. Dobrze mu będzie także tam, gdzie kompostujemy ogrodowe i domowe odpady. W takich miejscach jeż bardzo chętnie się zagnieżdża, rozmnaża i zimuje.
Podczas przystępowania do prac ogrodniczych i porządkowych pamiętajmy jedynie o tym, że w tych „dzikich” fragmentach działki mogą mieszkać jeże (także te dotąd nam nieznane).
Domki dla Mani
Powiedzenie, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, nie dotyczy oczywiście jeży, ale i one chętnie zamieszkają w domku, który dla nich zrobimy w ogrodzie. Potwierdza to historia jeża płci żeńskiej, nazwanego przez domowników Manią (Fot. 1).
Została ona znaleziona w ciężkim stanie w pewnym ogrodzie, którego właściciele kompletnie nie wiedzieli jak jej pomóc. Zabrano ją więc stamtąd i zawieziono do weterynarza. Po wyleczeniu nie nadawała się jednak do wypuszczenia na wolność – była nie tylko zbyt słaba, ale też – z powodu choroby – nie zdołała zgromadzić odpowiedniej ilości tłuszczu, by móc bezpiecznie przespać nadchodzącą zimę.
Na prośbę weterynarza trafiła więc do domu osób, które ją uratowały i spędziła w nim zimę w specjalnie przygotowanym dla niej schronieniu z kartonowego pudełka. Pod troskliwą opieką domowników szybko odzyskała siły i zaprzyjaźniła się z nimi do tego stopnia, że niektórym pozwalała się nawet głaskać, kładąc po sobie ostre kolce. Mimo takiego zadomowienia, cały czas dbano o to, między innymi przez dobór odpowiedniego dla niej jedzenia, by na wiosnę mogła bez problemów powrócić do swojego naturalnego środowiska.
By jej to ułatwić, przed końcem zimy przygotowano dla Mani domek z desek (Fot. 2). Miał on podnoszony daszek, by od czasu do czasu można było w nim posprzątać, wymieniając ściółkę ze słomy, gałązek i liści. Z nastaniem wiosny Mania szybko go zaakceptowała i spędziła w nim swój pierwszy ogrodowy rok.
W następnym roku miała już drugi domek, zrobiony z odwróconej do góry dnem glinianej donicy (Fot. 3). Kupiono ją w sklepie ogrodniczym za niewielkie pieniądze, ponieważ w kilku miejscach miała wyszczerbione brzegi – na domek dla jeży nadawała się jednak znakomicie. Z jednego jej boku szlifierką kątową wycięto spory otwór, w który wsunięto kawałek ceramicznej rury. Była ona ścięta wzdłuż dołem, by jeże wchodziły do domu po naturalnym gruncie.
Od góry otwór filtracyjny w donicy osłonięto przynależną do niej podstawką, by nie wlewał się przez niego deszcz – jedynie w jej brzegach zrobiono kilka nacięć, by zapewnić w domku wentylację. Cały domek z donicy został zamaskowany gałęziami, by był niewidoczny dla postronnych.
Później w ogrodzie pojawił się też, kupiony na targu, gotowy domek dla jeży, wypleciony z wikliny (Fot. 4). Postawiono go na płycie styropianu, oddzielającej go od wilgoci i izolującej termicznie od zamarzniętego gruntu. Na całej płycie ułożono oczywiście naturalną ściółką ze słomy i gałązek. Słoma i gałązki zostały też wykorzystane do zamaskowania wiklinowego domku (Fot. 5) – ułożono je na warstwie folii, która chroni jego wnętrze przed deszczem.
Uwaga! Wszystkie domki dla jeży postawiono w ogrodzie w miejscach przewiewnych, o umiarkowanym nasłonecznieniu, do tego na wzniesieniu, by w czasie deszczu nie spływała do nich woda. Pod sklepieniem każdego domku zrobiono też ocieplenie z rozpartego o ich ścianki wiechcia słomy, a na dnie – ułożono ściółkę z gałązek i liści, by jeże miały z czego budować swoje gniazda.
Kilka rad dla właścicieli ogrodów z jeżami
Jeśli do naszego ogrodu zawitały jeże, zadbajmy o ich bezpieczeństwo.
- Gdy mamy psa, zróbmy wszystko, by nie stanowił on zagrożenia dla mniejszego od niego jeża.
- Uważajmy na jeże podczas używania koszarki i podkaszarki – dotyczy to szczególnie miejsc, w których mogły założyć gniazda.
- Zrezygnujmy w naszym ogrodzie ze stosowania chemii – może być śmiertelnie groźna dla jeży, chociaż są one odporne na jad żmii.
- Jeśli nasze oczko wodne ma w niektórych miejscach strome brzegi – postawmy tak barierki i płotki, by jeże nie wpadły do wody.
- Nie usuwajmy wszystkich spadających z drzew liści, by jeże miały materiał do budowania gniazda.
Realizacja: EDIN Architektura Krajobrazu, www.edin-ogrody.pl