Jednostki zewnętrzne powietrznych pomp ciepła typu split montuje się najczęściej w pobliżu ścian domu na dwóch – niedużych i niezbyt głęboko posadowionych – ławach betonowych. Na fundamentach tych pompy ustawia się na elastycznych podkładkach amortyzujących, by podczas pracy drgania z nich były jedynie w niewielkim stopniu przekazywane na grunt.
Stabilny fundament to jednak nie wszystko. Przy pompie typu split, czyli składającej się z jednostek wewnętrznej i zewnętrznej, konieczne jest zapewnienie możliwości takiego odprowadzania kondensatu z tej drugiej, by zimą nie zamarzał pod nią na powierzchni gruntu i w czasie większych mrozów nie tworzył wokół pompy całkiem sporego lodowiska.
Można to zrobić na dwa sposoby – odprowadzać skropliny do kanalizacji (ewentualnie do drenażu opaskowego) lub rozsączać go w gruncie. Ten drugi sposób jest częściej stosowany, ponieważ nie wiąże lokalizacji pompy z przebiegiem przewodu, odprowadzającego ścieki z domu do sieci kanalizacyjnej lub przydomowej oczyszczalni.
Odprowadzanie kondensatu do gruntu
Gdy grunt na działce jest przepuszczalny, skropliny powstające podczas schładzania powietrza w parowniku są z pompy ciepła usuwane za pomocą leja do znajdującej się bezpośrednio pod nią rury spustowej (Fot. 1). Rura ta zagłębiona jest w warstwie grubego żwiru lub tłucznia o co najmniej takiej grubości, by jej spód znalazł się poniżej głębokości przemarzania gruntu. W każdym razie warstwa ta powinna być na tyle pojemna, by była w stanie przyjąć okresowo sporą porcję skroplin, zanim te przesączą się do gruntu. To ważne, ponieważ zwłaszcza podczas podgrzewania wody w zasobniku może ich być sporo – w trakcie jednego cyklu nawet kilka litrów!
Dolny koniec rury spustowej powinien znajdować się co najmniej 10 cm od gruntu rodzimego, by kondensat mógł swobodnie wpływać do podłoża żwirowego (Rys. 1). Dodatkowo w samej rurze umieszcza się elektryczną grzałkę wyprowadzoną przez lej odpływu kondensatu, by podczas dużych mrozów nie zamarzały w niej skropliny.
Kondensat dalej od domu
Gdy na działce są grunty bardzo słabo przepuszczalne, odprowadzanie kondensatu w bliskim sąsiedztwie domu może prowadzić do trwałego ich zawilgocenia w pobliżu jego fundamentów. Wprawdzie nie powinno być to bardzo groźne dla ścian fundamentowych, ponieważ są one (a przynajmniej powinny być) starannie zaizolowane – i to nie tylko przeciwwilgociowo, ale i termicznie. Z pewnością byłoby jednak lepiej, gdyby skropliny z pompy ciepła wpływały do gruntu w większej odległości od domu.
Da się to zrobić w bardzo prosty sposób, dzięki któremu miejsce odpływu kondensatu do gruntu zostanie odsunięte od domu o około 2 metry, liczone od pompy. Wystarczą do tego dwie rury kanalizacyjne o średnicy 20 cm, połączone ze sobą kolankiem o kącie rozwartym (Fot. 2). Dolny ich koniec powinien być zasklepiony zaślepką do rur kanalizacyjnych, w której wcześniej zostało wywierconych kilkaset maleńkich otworów (Fot. 3). Dodatkowo, przed założeniem zaślepki, wylot z rury należy osłonić filtrem, na przykład przeznaczonym do studni głębinowych, by ilasty grunt w którymś momencie jej nie zatkał.
Pomiędzy betonowymi ławami wykonuje się wąski wykop (Fot. 4), w taki sposób, by po ułożeniu w nim rury odpływowej jej dolny koniec znalazł się na głębokości około 1 metra. Podczas układania rury w wykopie trzeba też zadbać o to, by wlot do niej znajdował się dokładnie pod lejem, przez który spływać będą do niej skropliny z pompy ciepła (Fot. 5).
Po zasypaniu rury odpływowej drobnym płukanym żwirem, pompę ciepła montuje się na ułożonych na betonowych ławach podkładkach amortyzujących (Fot. 6). Na koniec – wystające ponad teren fragmenty fundamentu pompy dobrze jest obłożyć płytkami, na przykład takimi samymi klinkierowymi, jakimi jest wykończony cokół domu (Fot. 7). Warto to zrobić przede wszystkim ze względów estetycznych, ponieważ nie należy zapominać, że ustawiona przy domu pompa ciepła będzie odtąd trwałym elementem jego otoczenia.