Dla domu jednorodzinnego żelbetowa płyta jest solidniejszym fundamentem niż betonowe ławy. Przede wszystkim jest ona od ław znacznie sztywniejsza, a naciski przekazywane przez nią na grunt – niewielkie. Dlatego płyty fundamentowe projektuje się pod domami jednorodzinnymi przede wszystkim wtedy, gdy na działce są grunty odkształcalne, o małej nośności.
Płyty fundamentowe stosuje się również wówczas, gdy na działce jest wysoki poziom wód gruntowych, który – bez kosztownych i trudnych prac odwodnieniowych – uniemożliwia wykonanie ław fundamentowych w taki sposób, by ich spód znalazł się poniżej strefy przemarzania gruntu. W takich warunkach płytę fundamentową wykonuje się powyżej zwierciadła wód gruntowych, a później na niej muruje tradycyjne ściany fundamentowe, które następnie ociepla się od zewnątrz, w podobny sposób, jak w budynkach posadowionych na ławach.
Zobacz: Kiedy zamiast ław fundamentowych lepiej zrobić płytę?
Czasem w podobnych sytuacjach gruntowo-wodnych ściany parteru stawia się bezpośrednio na płycie fundamentowej, wcześniej usuwając ziemię roślinną z obrysu domu i zastępując ją starannie zagęszczoną pospółką. Taką płytko zagłębioną w gruncie płytę żelbetową izoluje się termicznie – od spodu i z boków – płytami polistyrenu ekstrudowanego, by ciepło z domu nie uciekało przez nią do zamarzniętego wokół niej gruntu.
Zobacz: Jak zrobić płytę fundamentową pod budynek murowany?
Można by zastanawiać się więc, dlaczego – jeśli płyty fundamentowe są takie dobre – większość domów jednorodzinnych jest w Polsce budowana na tradycyjnych ławach i ścianach fundamentowych. Odpowiedź jest prosta –wykonanie ław fundamentowych jest tańsze niż płyty.
Przede wszystkim kubatura wykopów pod płyty jest większa zwłaszcza wtedy, gdy mają być posadowione na takiej samej głębokości co ławy. Do tego potrzeba na nie dużo więcej betonu i stali zbrojeniowej, a ich wykonanie trwa dłużej i jest bardziej pracochłonne niż ław. Nic więc dziwnego, że płyty fundamentowe stosuje się przeważnie tylko wtedy, gdy w istniejących na działce warunkach gruntowych wykonanie ław byłoby trudniejsze (czytaj: droższe) niż zazwyczaj lub nie dałyby one gwarancji, że ściany wybudowanego na nich domu nie zaczną się szybko rysować lub pękać.
Płyta zamiast ław na trudnej działce
Taka skomplikowana pod względem geotechnicznym sytuacja zdarzyła się podczas budowy domu na działce położonej na terenie starorzecza Wisły. Pod względem budowlanym warunki gruntowe nie były na niej zbyt korzystne, ponieważ jej wierzchnią, dość grubą warstwę stanowiły słabonośne i odkształcalne namuły. Dlatego już w fazie projektowej zdecydowano się na posadowienie domu na żelbetowej płycie, tym bardziej że wybudowane w tej okolicy domy miały takie właśnie fundamenty.
Miała to być płyta, która jedynie zastępuje ławy fundamentowe, a więc bez ocieplenia od spodu. Liczono się bowiem z tym, że z obrysu przyszłego domu trzeba będzie do głębokości około 1 m usunąć wierzchnią warstwę gruntu, składającą się w znacznym stopniu z cząstek organicznych (Fot. 1). Zakładano, że pod nią będą znajdowały się już piaski nośne, na których będzie można bezpiecznie postawić dom (Fot. 2).
Tak rzeczywiście było, ale okazało się, że w warstwie piasku znajdują się gniazda plastycznej gliny (Fot. 3 i 4). Wprawdzie nie wyglądało na to, że mogłyby mieć one negatywny wpływ na fundamenty, to jednak potwierdzały, że decyzja, by w tych warunkach gruntowych budować dom na płycie, była trafna.
Podczas wyrównywania dna wykopu usunięto siedliska gliny (nie sięgały zresztą głęboko), po czym ustabilizowano go za pomocą przywiezionej z wytwórni suchej mieszanki betonowej (Fot. 5). Na wyrównanej warstwie chudego betonu zmontowano zbrojenie płyty fundamentowej, łącznie z prętami startowymi osadzonych w niej słupów żelbetowych (Fot. 6). Wcześniej dolne fragmenty skarp wykopu osłonięto folią, by podczas betonowania płyty mieszanka betonowa nie mieszała się z gruntem.
Po zabetonowaniu, płytę fundamentową przez kilka pierwszych dni zraszano wodą, żeby beton nabrał odpowiedniej wytrzymałości (Fot. 7). Na gotowej płycie – w osiach ścian fundamentowych – ułożono izolację przeciwwilgociową z papy termozgrzewalnej (Fot. 8).
Po wymurowaniu ścian fundamentowych do poziomu parteru i podłogi w garażu (Fot. 9), obustronnie zaizolowano je przeciwwilgociowo za pomocą emulsji asfaltowo-kauczukowej (także znajdujące się pomiędzy nimi wierzchnie powierzchnie płyty fundamentowej). Taka zapobiegliwość może wydać się przesadna, ale w tych niepewnych warunkach gruntowo-wodnych chciano jak najskuteczniej odciąć budynek od wilgoci gruntowej.
Po ociepleniu od zewnątrz ścian fundamentowych płytami polistyrenu ekstrudowanego, osłoniętymi arkuszami folii tłoczonej, przestrzenie pomiędzy ścianami fundamentowymi wypełniono starannie zagęszczonym piaskiem. Końcowym etapem budowy fundamentowej części domu (do poziomu „zero”) było wykonanie betonowego podkładu podłogi parteru (Fot. 10). Gdy nabrał odpowiedniej wytrzymałości, przystąpiono do budowy naziemnej części budynku, która od tego momentu przebiegała już w taki sam sposób, jak w domach posadowionych na ławach.
Zdjęcia nr 1, 5-6 i 8-10 oraz realizacja budowy domu: Ignacy Kowalski, YGDOM