Kominek z płaszczem wodnym, nazywany czasem po prostu wodnym, może być źródłem ciepła dla centralnego ogrzewania domu i podgrzewania w nim wody do mycia. Przyjęło się jednak uważać, że zgodnie z przepisami budowlanymi nie może być on jedynym urządzeniem grzewczym w domu, gdyż samodzielnie nie jest w stanie go ogrzać.
Tymczasem nie jest to prawda, choć trzeba przyznać, że ogrzewanie domu samym kominkiem jest dość kłopotliwe i musi być spełnionych kilka warunków, żeby było to możliwe.
Po pierwsze – dom nie może być duży. Trudno bowiem sobie wyobrazić, że budynek o dużej kubaturze będzie ogrzewany za pomocą stojącego w salonie kominka.
Po drugie – w chłodniejszej porze roku co najmniej jeden z mieszkańców musi większość czasu spędzać w domu i należeć do tych osób, które lubią palić w kominku.
Po trzecie – domownicy mają dostęp do taniego drewna liściastego oraz warunki do jego suszenia (na przykład zadaszoną i przewiewną wiatę). To ważne, bo najlepiej, by drewno do kominka schło w warunkach naturalnych minimum półtora roku. Trzeba też pamiętać, że przy kominku wodnym potrzeba go dużo więcej niż przy zwykłym, zwłaszcza jeśli pali się w nim jedynie okazjonalnie.
Zobacz: Jakim drewnem należy palić w kominku?
Po czwarte – palenie w kominku musi nie tylko sprawiać domownikom przyjemność, ale też muszą umieć to robić. To ostatnie wydaje się mało ważne, bo cóż to za sztuka palić w kominku. Tymczasem efektywne spalanie drewna w kominku jest umiejętnością, którą nabywa się z czasem. Może w tym pomóc lektura poradników „jak palić w kominku”, dostępnych na przykład na stronach niektórych ich producentów, ale nic na tym polu nie zastąpi własnych doświadczeń.
Po piąte – nikt z mieszkańców nie ma nic przeciwko temu, że w okresie zimy salon staje się po części… kotłownią, z wszystkimi tego konsekwencjami. Nawet bowiem do samego ogrzewania domu za pomocą kominka wodnego zużywa się tyle drewna, że trzeba go wciąż donosić do salonu. Do tego co pewien czas trzeba przez salon wynosić popiół, który powstał z jego spalania. Nie zmienia to oczywiście faktu, że efektownie obudowany kominek z płaszczem wodnym może być również istotnym i atrakcyjnym wizualnie elementem wystroju salonu (Fot. 1).
Gdy więc wszystkie wymienione tutaj warunki są spełnione, to kominek wodny (Fot. 2) może być dobrym i ekologicznym sposobem na tanie ogrzewanie domu. Sposobem może nie najwygodniejszym i wymagającym sporego zaangażowania mieszkańców, ale za to z bardzo przyjemnym dla oka widokiem „żywego” (ale i bezpiecznego) ognia.
Sytuacja prawna
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki, dom „powinien być wyposażony w instalację ogrzewczą lub inne urządzenia ogrzewcze, niebędące piecami, trzonami kuchennymi lub kominkami„ (§ 132.1).
Rozporządzenie to dopuszcza wprawdzie stosowanie pieców i trzonów kuchennych na paliwo stałe, jeżeli nie jest to sprzeczne z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, milczy jednak w tej kwestii na temat kominków. Jest w nim jedynie mowa o tym, w jakich domach można instalować kominki (w jednorodzinnych tak!) oraz jakie powinny być przy tym spełnione warunki.
Dość powszechnie wyprowadza się stąd wniosek, że zgodnie z przepisami kominek z płaszczem wodnym można zamontować w domu jedynie pod warunkiem, że będzie w nim także inne źródło ciepła, na przykład kocioł gazowy.
Nie wydaje się jednak, by z zapisów wspomnianego rozporządzenia wynikało, że nie wolno stosować kominka z płaszczem wodnym jako jedynego urządzenia grzewczego, skoro może być nim na przykład kocioł na węgiel.
Przy każdym z tych urządzeń możemy się jednak obawiać, co stanie się w czasie mrozów z budynkiem i instalacją grzewczą, gdy z jakichś ważnych powodów mieszkańców nie będzie przez dłuższy czas w domu. Dlatego przed skutkami takiej sytuacji można i na pewno warto się zabezpieczyć – na przykład instalując w każdym pomieszczeniu niezbyt kosztowne grzejniki elektryczne, które będą automatycznie włączane w sytuacjach „awaryjnych”. Istotne jest też, że decydując się na centralną instalację grzewczą, zasilaną jedynie kominkiem z płaszczem wodnym, właściciele nie naruszają prawa – w ich domu będzie przecież także drugi system grzewczy.
Niestety kwestie prawne to niejedyne problemy związane z ogrzewaniem domu kominkiem z płaszczem wodnym. Trzeba go jeszcze skutecznie zabezpieczyć przed możliwością przegrzania oraz… przed mrozem, gdyby mieszkańcy wyjechali z domu, a temperatura w jego otoczeniu spadła znacznie poniżej zera.
Zabezpieczenie przed przegrzaniem
Należy pamiętać, że kominek z płaszczem wodnym trzeba zabezpieczyć przed przegrzaniem. Gdy bowiem w domu zrobi się już wystarczająco ciepło, nie ma możliwości nagłego przerwania dopływu ciepła, jak to ma miejsce na przykład w kotłach na gaz czy olej. Nie można bowiem zalać płonących szczap zimną wodą, bo mogłoby się to skończyć pęknięciem wkładu. Wyjmowanie z kominka palących się kawałków drewna i przekładanie ich do wiadra, też raczej nie wchodzi w rachubę.
Póki instalacje kominków z płaszczem wodnym były zabezpieczane otwartym naczyniem wzbiorczym, zagrożenie przegrzaniem było stosunkowo małe. Teraz jednak, gdy instaluje się w nich zamknięte naczynia wzbiorcze – takie same, jak na przykład w instalacjach z kotłami na gaz i olej – sytuacja się zmieniła.
Jeśli kominek jest podłączony do bufora, to niebezpieczeństwo przegrzania kominka jest także niewielkie, bo nadmiar ciepła jest odbierany przez zbiornik z wodą, a domownicy przestają dokładać drewna do kominka.
Gdy nie ma bufora, skutecznym zabezpieczeniem kominka jest doprowadzenie do niego przewodu z zimną wodą, która w razie zagrożenia przegrzaniem płaszcza automatycznie schładza w nim wodę obiegową, podczas gdy gorąca jest drugim przewodem wylewana do kanalizacji.
Niebezpieczeństwo zbytniego rozgrzania nie jest wielkie, bo kominek wodny jest zwykle wyposażony w panel sterujący, na którym możemy ustawić maksymalną temperaturę wody w instalacji. Gdy z powodu na przykład dołożenia zbyt dużej ilości drewna do kominka, będzie ona przekroczona, mieszkańcy zostaną o tym powiadomieni sygnałem dźwiękowym.
Zabezpieczenie przed mrozem
Pozostaje jeszcze kwestia mrozu, a dokładniej sytuacji, gdy zimą dom będzie niezamieszkały i nieogrzewany na przykład przez dwa tygodnie. Przede wszystkim nie jest to dla niego zdrowe, ponieważ przy bardzo niskiej temperaturze na zewnątrz może zamarznąć woda w instalacji, co grozi rozszczelnieniem lub popękaniem przewodów.
Dla uniknięcia takiej sytuacji niektórzy instalację grzewczą zasilaną kominkiem wodnym radzą wypełnić glikolem. Jest to oczywiście kosztowniejsze niż wypełnienie jej wodą, bo cena glikolu wynosi mniej więcej od 10 do 20 zł za 1 litr. Niewielka instalacja z rur miedzianych potrzebowałaby około 50 l, czyli w grę wchodziłaby kwota od 500 do 1000 zł. Nie jest to mało, a w dodatku w razie przegrzania glikolu w płaszczu kominka, zimna woda z przewodu awaryjnego wypchnęłaby go do kanalizacji. Nie byłby więc to wydatek jednorazowy, nie mówiąc o tym, że takie wylewanie glikolu do kanalizacji na pewno nie jest obojętne dla środowiska.
Lepiej więc pozostać przy wodzie w instalacji i kupić popularne grzejniki elektryczne lub olejowe do każdego z pomieszczeń, w których są grzejniki lub ogrzewanie podłogowe. Grzejniki te standardowo mają termostaty, które w razie dłuższej nieobecności mieszkańców warto ustawić na przykład na 10°C.
Takie grzejniki przydadzą się także wtedy, gdy podczas dużych mrozów nikomu z domowników nie chce się wstawać, by dołożyć drewna do kominka. Ponieważ jednak z powodu zmian klimatycznych zimy ostatnimi czasy są przeważnie łagodne, wydatki na awaryjne ogrzewanie grzejnikami będą raczej niewielkie.
Kominek z płaszczem wodnym
Najlepiej, jeśli kominek z płaszczem wodnym (Fot. 3) ogrzewa dom za pomocą grzejników. Wtedy instalacja jest najprostsza. Jeśli zdecydujemy się na ogrzewanie podłogowe, które jest niskotemperaturowe, wówczas potrzebny będzie bufor, czyli zbiornik, w którym gromadzona będzie woda ogrzewana kominkiem. Dzięki niemu woda powracająca z instalacji podłogowej do kominka nie będzie miała zbyt niskiej temperatury i nie uszkodzi rozgrzanego płaszcza wodnego.
Taki bufor jest wykorzystywany przede wszystkim wtedy, gdy instalacja zasilana jest w ciepło z różnych źródeł, a więc nie tylko z kominka, ale także na przykład z kotła gazowego i kolektorów słonecznych (Fot. 4).
Decydując się na jego montaż, można wykorzystać kominek także do podgrzewania wody do mycia. Warto to jednak przemyśleć, bo latem i tak musi być ona podgrzewana w inny sposób.
Można oczywiście wyposażyć bufor w grzałkę elektryczną, która będzie podgrzewała wodę latem. Być może jednak lepiej zdecydować się na oddzielne instalacje: dom ogrzewany kominkiem wodnym, a woda do mycia przez cały rok za pomocą elektrycznej termy.
Koszty inwestycyjne będą wtedy stosunkowo niskie (choć kominek z płaszczem wodnym jest mniej więcej dwa razy droższy od zwykłego wkładu), a wydatki na ciepłą wodę i tak w większym stopniu zależą od naszych zwyczajów i zachowań higienicznych (na przykład czy bierzemy kąpiel w wannie, czy pod prysznicem) niż od tego, czym ją podgrzewamy.
Jeśli więc z ciepłej wody mieszkańcy nie będą korzystać rozrzutnie, to podgrzewanie jej prądem nie będzie specjalnie kosztowne, tym bardziej że współczesne termy są bardzo dobrze ocieplone i straty ciepła podczas niekorzystania z podgrzanej w nich wody nie są duże.
Uwaga! Kominek na drewno – każdy, a nie tylko ten z płaszczem wodnym – musi mieć dopływ powietrza do spalania doprowadzony oddzielnym przewodem bezpośrednio z zewnątrz. Bez tego – z wielu względów – zastosowanie go jako źródła ciepła do ogrzewania domu nie ma najmniejszego sensu.
Kiedy się nie opłaca?
Używanie kominka z płaszczem wodnym w sytuacji, gdy w domu i tak zostanie wykonana instalacja grzewcza na przykład z kotłem gazowym, wydaje się wątpliwe pod względem ekonomicznym.
W takim wariancie kominek z płaszczem wodnym będzie jedynie wspomagał główne źródło ciepła. W dodatku, by było to możliwe, praktycznie należy zrobić dwie instalacje, jeśli nie liczyć grzejników i zasobnika ciepłej wody. Może się więc okazać, że wszystkie dodatkowe koszty, które trzeba będzie w związku z tym ponieść, nigdy się nie zwrócą oszczędnościami, uzyskanymi dzięki częściowemu ogrzewaniu domu i wody ciepłem z drewna spalanego w kominku.
Do tego w tych rachunkach nie jest uwzględniona praca domowników, związana z paleniem w kominku wodnym (składowanie i przygotowanie drewna, pilnowanie ognia, usuwanie popiołu itd.). Wbrew pozorom nie jest jej mało. Nic więc dziwnego, że nawet największym miłośnikom kominków wodnych zapał do ogrzewania za ich pomocą domu non-stop mija po dwóch sezonach grzewczym, a bywa, że nawet po jednym.
Sensowniejsze zatem wydaje się zrobienie od razu tylko jednej instalacji centralnego ogrzewania, najlepiej z niewymagającymi praktycznie obsługi gazowym kotłem kondensacyjnym lub pompą ciepła, oraz zamontowanie w salonie zwykłego wkładu kominkowego, w którym będzie się palić jedynie dla przyjemności. Tym bardziej, że dobry jakościowo i bezpiecznym system kominka z płaszczem wodnym to naprawdę spory wydatek.