W obecnie budowanych domach jednorodzinnych strome dachy mają najczęściej konstrukcję krokwiowo-jętkową. Ich ściany podłużne, na których przez murłaty opierają się końce krokwi, są bowiem zazwyczaj zbyt szeroko rozstawione, by można było zrezygnować z poziomych jętek i zastosować najprostszy (i najstarszy) rodzaj więźby dachowej, składającej się jedynie z samych krokwi.
Rzadko kiedy spotkać można jednak domy, w których – ze względu na dużą rozpiętość dachu lub mały spadek jego połaci – konieczne byłoby zastosowanie więźby płatwiowo-kleszczowej zamiast krokwiowo-jętkowej (Rys. 1).
Więźba krokwiowo-jętkowa
W prostym dachu dwupołaciowym w więźbie tej każdy z wiązarów jest taki sam i składa się z dwóch krokwi, rozpartych mniej więcej w połowie ich długości poziomą jętką (Fot. 1). W klasycznej ciesiółce jętki łączono z krokwiami na wrąb ukształtowany w „jaskółczy ogon” (Rys. 2). Niestety we współcześnie budowanych domach połączenie jętek z krokwiami nie tylko odbiega od dawnych wzorców, ale bardzo często jest także niepoprawne pod względem konstrukcyjnym.
Zobacz: Jak nie należy łączyć jętek z krokwiami?
Więźba płatwiowo-kleszczowa
W więźbie płatwiowo-kleszczowej krokwie zamocowane są nie tylko na swoich końcach z obu stron dachu na murłatach (jak w krokwiowo-jętkowej), lecz dodatkowo także mniej więcej w połowie swojej rozpiętości opierają się na płatwiach (Rys. 1). Dzięki temu obciążenia z dachu – pionowe i poziome – są nie tylko przenoszone na ściany podłużne, ale także na strop ostatniej kondygnacji.
Płatwie w tej więźbie – w miejscach oparcia na nich co czwartej lub piątej pary krokwi, tworzących wiązary główne – podparte są słupami, które kiedyś nazywano stolcami, a od nich całe płatwiowo-słupowe ramy podporowe – ścianami stolcowymi.
By cały dach miał odpowiednią sztywność, naprzeciwległe krokwie główne, płatwie i słupy łączy się ze sobą dwiema belkami, nazywanymi kleszczami. Solidność połączeń kleszczy z pozostałymi elementami konstrukcji dachu ma decydujące znaczenie dla nośności i sztywności więźby płatwiowo-kleszczowej, dlatego kiedyś wykonywano je bardzo starannie za pomocą odpowiednich wrębów, śrub i kołków dębowych (Rys. 3). We współczesnych wersjach takich więźb, połączenia kleszczy z płatwiami, krokwiami i słupami nie zawsze przypominają dawną sztukę ciesielską (Fot. 2).
Pozostałe pary krokwi są jedynie oparte na płatwiach, tworząc wiązary pośrednie. W miejscach podparcia tych krokwi nie ma słupów, a więc także nie są one ze sobą połączone za pomocą kleszczy.
Więźby płatwiowo-kleszczowe stosuje się w dachach o większej rozpiętości. Warto je także zastosować w dachach o mniejszym nachyleniu połaci (Fot. 3), gdyż dzięki temu, że duża część obciążeń jest w nich – przez płatwie i słupy – przenoszona na strop ostatniej kondygnacji, w zdecydowanie mniejszym stopniu rozpierają one ściany kolankowe.
Gdyby w takich dachach zastosować tradycyjną więźbę krokwiowo-jętkową, to poziome siły (rozpór), przekazywane z krokwi na murłaty, mogłyby być zbyt duże nawet dla niezbyt wysokich i solidnie wykonanych ścian kolankowych.
Więźby krokwiowo-jętkowe ze ścianami stolcowymi
Spotyka się także takie więźby krokwiowo-jętkowe, które w miejscach połączenia jętek z krokwiami są podparte ścianami stolcowymi, składającymi się z płatwi i słupów (Fot. 4).
Zwłaszcza wtedy, gdy każda z jętek wykonana jest – podobnie jak kleszcze – z dwóch belek, przypominają one swoim wyglądem więźbę płatwiowo-kleszczową. Skojarzenie to jest o tyle słuszne, że w takim wydaniu oba rodzaje więźb są podobnymi do siebie konstrukcjami.
Nie trzeba być jednak fachowcem, żeby zauważyć, że zarówno pod względem zużycia materiałów, jak i robocizny, wykonanie – w miejsce takiej jętkowo-płatwiowej konstrukcji – klasycznej więźby płatwiowo-kleszczowej byłoby rozwiązaniem zdecydowanie bardziej ekonomicznym.