Mówiąc najkrócej – po tym, że ci, którzy korzystali już z usług tego elektryka, są zadowoleni z jego pracy. Oczywiście ta zasada dotyczy nie tylko branży elektrycznej. Pozytywna opinia byłych klientów jest zawsze najlepszą rekomendacją każdego fachowca, którego chcemy zatrudnić na budowie. Ważne jedynie, żeby była prawdziwa.
O dobrym elektryku zdarzy nam się dobrze pomyśleć jeszcze przez długi czas po zamieszkaniu w domu. Ale czy tak będzie, w momencie poszukiwania wykonawcy instalacji elektrycznej w naszym domu, oczywiście jeszcze nie wiemy. Musimy się więc zdać na opinie osób, które wcześniej go zatrudniały, ale warto też samemu zwrócić uwagę na kilka elementów, które mogą nam pomóc w dokonaniu właściwego wyboru.
Bezpieczeństwo
Zaczniemy od naszego bezpieczeństwa, bo przecież prąd elektryczny kojarzy nam się z porażeniami i pożarami. Tymczasem nie jest to problem, na którym powinniśmy jakoś szczególnie koncentrować naszą uwagę.
Po pierwsze – zatrudniany przez nas fachowiec musi mieć odpowiednie (i – co bardzo ważne – aktualne) uprawnienia, najlepiej zarówno do wykonywania, jak i pomiarów instalacji. To oczywiście należy sprawdzić w pierwszej kolejności. Bez uprawnień nie będzie on mógł dokonać wpisu w dzienniku budowy, a my będziemy mieć ogromne problemy z załatwieniem formalności z dostawcą prądu.
Po drugie – fachowiec z uprawnieniami raczej nie będzie miał problemów z wykonaniem instalacji zgodnie ze sztuką budowlaną, nawet jeśli zatrudni do tej pracy niezbyt jeszcze wykwalifikowanego pracownika. W końcu to z nim podpisujemy umowę i to on odpowiada za wszystko prawnie i finansowo…
Po trzecie – współczesne zabezpieczenia i przewody elektryczne chronią nas całkowicie od porażenia prądem i pożarem (Fot. 1), a wypadki, o których czasem słyszymy w mediach zdarzają się w budynkach ze starą, niezmodernizowaną instalacją.
Dlatego zwróćmy uwagę raczej na inne korzyści, które możemy mieć z zatrudnienia tego, a nie innego elektryka.
Formalności
Bardzo jest ważne, by „nasz” elektryk wziął na siebie załatwienie wszystkich formalności w zakładzie energetycznym, które – mimo coraz większej konkurencji na rynku dostawców energii – są wciąż dość absorbujące. Przy czym dotyczy to zarówno przyłączenia prądu i jego poboru w czasie budowy, jak i później – po zgłoszeniu gotowego domu do zamieszkania lub uzyskaniu pozwolenia na jego użytkowanie – podpisania umowy z dostawcą na dostarczanie prądu w tańszej, „mieszkaniowej” taryfie.
Istotne jest też, by po wykonaniu przez siebie instalacji, przeprowadził zgodny z przepisami jej odbiór i dokonał odpowiedniego wpisu w dzienniku budowy. Tak, byśmy nie musieli zatrudniać do tego kolejnego fachowca.
Dobrze więc, jeśli wybrany przez nas elektryk zdejmie z naszej głowy te wszystkie sprawy. Wprawdzie w dobie internetu załatwianie ich może się komuś wydać proste i szybkie, ale wcale tak być nie musi, a my przez długie miesiące, a może nawet lata, będziemy mieszkać z budowlanym prądem, który jest kilka razy droższy od zwykłego…
Kosztorys
Dla większości z nas koszt wykonania instalacji ma duże znaczenie, ale nie należy z tym przesadzać, bo jak powiadają „chytry dwa razy traci”. Dlatego porównując kosztorysy od kilku elektryków, sprawdźmy, czy zakres robót jest we wszystkich taki sam. Jeśli tak, i zamierzamy się kierować przede wszystkim finansami, to odrzućmy z zasady ten, w którym cena jest najniższa. Na pewno na tym nie stracimy… Paradoksalnie szczególnie wtedy, gdy od pozostałych różni się wyraźnie.
Potrzeby i funkcjonalność
Jeśli elektryk wziął od nas projekt instalacji elektrycznej i nie ma żadnych pytań, od razu z niego zrezygnujmy.
Zróbmy tak też wtedy, gdy rozmowę z nami rozpoczyna od opowieści o elektrykach-partaczach, którzy się na niczym nie znają, a tylko narażają zdrowie i życie swoich klientów, a także utratę przez nich drogiego sprzętu elektronicznego i wszelkiego innego…
Inaczej będzie, gdy mamy do czynienia z rzetelnym elektrykiem. Na wstępie zapyta nas, czym będziemy ogrzewać dom i czy woda będzie z wodociągu czy własnego ujęcia, a także, jakie chcemy mieć w domu urządzenia AGD i o jakiej mocy. A wszystko po to, by pomóc nam ustalić wielkość zapotrzebowania na moc przyłączeniową dla naszego domu na realnym poziomie. Bo wprawdzie można wystąpić o jej przydział ze sporym zapasem, ale zapłacimy za to więcej – także później, w postaci wyższych rachunków za prąd…
Zapyta nas też o wiele szczegółów dotyczących naszego życia w nowym domu, co – gdy dookoła są same gołe ściany i stropy – wydać nam się może nieco surrealistyczne… Będzie więc chciał wiedzieć, gdzie będą stały łóżka w sypialniach i jak planujemy urządzić kuchnię, w którym miejscu będziemy pracować na komputerze i jak chcemy oświetlić lustra w łazience… Zada nam jeszcze wiele takich pytań, by móc tak zaplanować i rozprowadzić przewody, żeby instalacja elektryczna jak najlepiej spełniła nasze potrzeby.
Jeśli budujemy pierwszy dom, te pytania mogą nam się wydać zaskakujące. Jesteśmy bowiem przyzwyczajeni, że gniazdka, kontakty i lampy są tam, gdzie są, a do podłączania urządzeń są przecież rozgałęziacze i przedłużacze. Tymczasem w domu, który budujemy dla siebie, możemy mieć wszystko tam, gdzie chcemy (Fot. 2). I żadnych kabli szwendających się po podłodze…
Potwierdzenie wyboru
Jeśli prace elektryka przebiegły w terminie i bez zastrzeżeń oraz nie było żadnych kłopotów z podpisaniem umowy z dostawcą energii – będziemy już wiedzieli, że dobrze wybraliśmy. Dowodem na to, będą także ostatnie jego prace, wykonywane już w całkowicie wykończonym domu. Przed montażem gniazdek, kontaktów i lamp dobry elektryk będzie kazał swojemu pracownikowi umyć ręce i dwa razy sprawdzi, czy są czyste. A wszystko po to, by podczas tych prac nie zostały pobrudzone świeżo malowane ściany i sufity.
***
Jeśli dobrze wybraliśmy elektryka, jeszcze wielokrotnie później będziemy się uśmiechać, gdy okaże się, że przewidział nasze potrzeby, o których my w momencie budowy domu nawet nie pomyśleliśmy.