Argumentem za ochroną pianki montażowej przed zawilgoceniem może być więc jedynie to, że w przeciwieństwie do wełny mineralnej, wilgotna pianka ulega z czasem przynajmniej częściowej degradacji. Z tego powodu bardzo dobrym rozwiązaniem jest stosowanie przy tynkowaniu ścian specjalnych profili, zarówno od strony wewnętrznej (Fot. 6), jak i zewnętrznej (Fot. 7), które zapewniają szczelne połączenie obu tynków z ościeżnicą okna. Kto wie, czy użycie takich profili przy pracach tynkarskich nie chroni w większym stopniu przed infiltracją powietrza na styku okna z wnęką okienną, niż niezbyt starannie przyklejone taśmy, używane przy „ciepłym” montażu. To samo dotyczy ochrony pianki montażowej przed degradacją, spowodowaną przez wilgoć napływającą do niej z zewnątrz lub z wnętrza domu.
Sposób montażu okien nazywany „ciepłym” jest stosowany na szerszą skalę i zalecany przez poważne firmy od kilku lat.
Jeśli jest to rzeczywiście jedyny sposób, by wymusić na wykonawcach staranne montowanie okien, to oczywiście niech tak będzie. Wydać sporo pieniędzy na dobre okna, a potem dla zaoszczędzenia paru złotych, zgodzić się, by zamontowano je byle jak, byłoby delikatnie mówiąc mało rozsądne.
Jak wygląda „ciepły” montaż okien w praktyce pokazujemy na zdjęciach poniżej.
Wady ciepłego montażu
Wydaje się, że „ciepły” montaż nie może mieć wad. A jednak… I nie chodzi tu jedynie o to, że kosztuje dwa (a czasem nawet trzy) razy więcej niż „zwykły”. To oczywiście może dziwić, bo kilkanaście metrów taśmy to nie jest duży dodatkowy koszt. Szczególnie jeśli uznać, że przy „zwykłym” montażu też jest potrzebna staranność, to robocizny nie ma tu przecież wiele więcej, zwłaszcza jeśli wyrównaniem zaprawą ościeży okiennych zajmuje się firma wykonująca dom. Dochodzi raptem dwukrotne przyklejenie dwóch samoprzylepnych taśm…
Problemy pojawiają się podczas wykonywania tynków wewnętrznych. Paroszczelna taśma przyklejona do wyrównanego zaprawą ościeża odkleja się już podczas gruntowania ścian (Fot. 8). Układany później wewnątrz wnęk okiennych tynk ma przez to słabą przyczepność do podłoża i zacznie z czasem w tych miejscach odpadać. Szczególnie dotyczy to oczywiście nadproży okiennych. Najprawdopodobniej wina za to spadnie na tynkarzy…
Dotyczy to zwłaszcza szerokich taśm, które albo powinny być przypinane dodatkowo do muru i betonu, albo – przycinane przed tynkowaniem. Węższe taśmy (Fot. 9) stanowią bowiem dla trwałości tynków mniejsze zagrożenie (choć też słabo przyklejają się do wnęk okiennych).
Pomijamy tu podstawową wątpliwość, czy jest ona w tym miejscu w ogóle potrzebna…
Nasza rada
Jeśli jedynym sposobem na to, by nasze okna były poprawnie zamontowane, jest ich „ciepły” montaż, to zdecydujmy się na niego. Starajmy się jednak negocjować jego cenę, bo wbrew pozorom nie jest on wcale tak bardzo pracochłonny jak się zwykło uważać, zwłaszcza jeśli wyrównywaniem powierzchni wnęk okiennych zajmuje się, „na życzenie” montażystów okien, wykonawca stanu surowego.
Najlepiej jednak zrobimy, jeśli zamówimy okna w renomowanej firmie okiennej i wynegocjujmy, by w cenie, w ramach rabatu, znalazł się także, wykonany przez autoryzowaną przez nią ekipę, ich montaż. Oczywiście „ciepły”.