Na czym polega „ciepły” montaż okien?

6 grudnia 2024

Pod względem izolacyjności termicznej obecnie produkowane okna mają dużo lepsze parametry niż kiedyś. Dotyczy to także ścian zewnętrznych, w których są one osadzane – zgodnie z obowiązującymi Warunkami Technicznymi ich maksymalny współczynnik przenikania ciepła U musi mieć teraz znacznie mniejszą wartość niż dawniej. Nic zatem dziwnego, że szczególnie ważne jest, by „cieplejsze” okna zostały poprawnie zamontowane w bardzo „ciepłych” ścianach.

Poprawny montaż okien w ścianach zewnętrznych ma obecnie dużo większy wpływ na charakterystykę energetyczną całego budynku (Fot. 1) niż jeszcze kilkanaście lat temu. Nie znaczy to oczywiście, że kiedyś okna można było montować byle jak. Nieszczelności wokół okien zawsze były dla mieszkańców uciążliwe, bo powodowały znaczne straty ciepła. Do tego – przy niekorzystnym kierunku wiatru – zdarzało się, że zimą od okien po prostu „wiało”.

Fot. 1 – Okna o bardzo dobrej izolacyjności cieplnej powinny być tak osadzone w ścianach domu, by styk ich ościeżnic z ościeżami nie był miejscem ucieczki ciepła

Póki jednak okna miały stosunkowo małą izolacyjność termiczną, to przede wszystkim jej przypisywano odpowiedzialność za wyziębianie pomieszczeń w chłodnych porach roku i mało kto zwracał uwagę na to, jak są one zamontowane.

Kiedy jednak „cieplejsze”, ale i sporo droższe okna również nie zapewniały oczekiwanego komfortu cieplnego, właścicielom nowych i modernizowanych domów trudno było się z tym pogodzić. Powtarzające się reklamacje sprawiły, że firmy produkujące okna postanowiły sprawdzić, co jest tego przyczyną. Okazało się, że w większości sytuacji powodem sporych strat ciepła przez okna był ich niestaranny lub wręcz niechlujny montaż.

Błędy w montażu okien

Ościeżnice okna najczęściej mocuje się do ościeża w ścianie za pomocą metalowych kotew lub dybli (Fot. 2), których liczba i rozmieszczenie zależą przede wszystkim od wymiarów okna (Fot. 3).

Fot. 2 – Okno najczęściej jest mocowane do ościeża metalowymi dyblami albo kotwami z blachy, przykręconymi do muru za pomocą wkrętów i kołków
Fot. 3 – W instrukcji montażu okna podany jest rozstaw kotew – zawsze powinny one być też mniej więcej w odległości 15 cm od jego naroży

Kardynalny błąd popełnia ten, kto montuje okna jedynie za pomocą pianki poliuretanowej, zwanej montażową. Nie zapewnia ona mechanicznego zamocowania okna w ścianie i służy jedynie do wypełniania szczelin wokół niego, pozostawionych podczas montażu pomiędzy ościeżnicą i murem. Pianka jest bowiem zbyt słaba, by okno pozostało stabilne także podczas silnych podmuchów wiatru. Ponadto bez osłony z czasem ulega ona uszkodzeniom mechanicznym, co w najlepszym razie kończy się powstaniem szczelin w miejscach styku ościeżnicy z ościeżem, a w najgorszym – utratą stabilności osadzonego w ścianie okna.

Nawet jednak wówczas, gdy okno jest za pomocą kotew solidnie zamocowane do ściany, pianka może nie zapewniać szczelności. Jest tak na przykład wtedy, gdy przerwa pomiędzy ościeżnicą a oknem jest zbyt mała, by dało się piankę poprawnie ułożyć na całym jego obwodzie.

Podobny skutek daje także niestaranna aplikacja pianki oraz pozostawienie jej – na przykład z powodu odłożenia na później wykonania elewacji domu – na długotrwałe działanie czynników atmosferycznych, przede wszystkim deszczu i mrozu, ale także promieniowania UV (Fot. 4 i 5). W takich warunkach pianka ulega szybkiej degradacji, a wokół okna powstają nieszczelności i miejsca szybkiej ucieczki ciepła z domu.

Fot. 4 – Nieosłonięta niczym pianka montażowa wokół okna po kilku latach ulega znacznej degradacji
Fot. 5 – Bez osłony pianka montażowa niszczy się także w miejscach osłoniętych od słońca i deszczu

„Ciepły” montaż okien

Konieczność zdecydowanego poprawienia jakości montażu produkowanych obecnie okien, o dużo lepszej niż kiedyś izolacyjności cieplnej, stała się więc sprawą kluczową. Uznano, że oprócz niestabilnego montażu okien w ościeżach, podstawową przyczyną powstawania mostków cieplnych na ich styku ze ścianą jest destrukcja pianki poliuretanowej, spowodowana głównie jej zawilgoceniem. Wilgoć od strony zewnętrznej pochodziła z opadów atmosferycznych, natomiast od środka – z wykraplającej się pary wodnej, przenikającej z wnętrza domu na zewnątrz.

Ponieważ na podobne zagrożenie narażona jest wełna mineralna w ocieplonych połaciach dachu, sięgnięto po sprawdzone wcześniej rozwiązanie (Rys. 1). Tak samo jak w dachu, postanowiono osłonić piankę montażową od zewnątrz taśmą paroprzepuszczalną, a od wewnątrz – paroizolacyjną (Rys. 2).

Rys. 1 – Wzorcem dla „ciepłego” montażu okien jest układ warstw w ocieplonym dachu – podobnie jak membrana dachowa i paroizolacja w dachu, taśmy z obu stron pianki montażowej chronią ją przed wilgocią
Rys. 2 – Zasady „ciepłego” montażu okien: starannie i w sposób ciągły położoną piankę poliuretanową chroni przed wilgocią zewnętrzną taśma paroprzepuszczalna, a przed wewnętrzną – paroizolacyjna

Takiemu rozumowaniu trudno byłoby oczywiście cokolwiek zarzucić, gdyby nie to, że wełna mineralna praktycznie nie przeciwstawia się przepływowi pary wodnej. Jej opór dyfuzyjny jest taki sam jak powietrza, podczas gdy pianki poliuretanowej – sześćdziesiąt razy większy! Jest on taki sam jak styropianu, którego jak dotąd w żadnym zastosowaniu nikt nie osłania z zewnątrz folią paroprzepuszczalną, a od wewnątrz – paroizolacją.

Wydawać więc by się mogło, że przynajmniej od strony wnętrza domu stosowanie paroizolacji do osłaniania pianki montażowej jest zbędne. Dotyczy to zwłaszcza budynków ze sprawnie działającą wentylacją – naturalną lub mechanicznymi: wywiewną, a zwłaszcza nawiewno-wywiewną z odzyskiem ciepła.

Są też oczywiście domy „chore” pozbawione stałej wymiany powietrza w pomieszczeniach, w których może oczywiście dochodzić do zawilgocenia pianki od strony wnętrza. Budynki te jednak wymagają kompleksowego „leczenia”, przy czym kwestia jakości montażu okien jest też w nich sprawą ważną, ale nie najważniejszą.

Argumentem za ochroną pianki montażowej przed zawilgoceniem – obojętnie z której strony – może być więc jedynie to, że w przeciwieństwie do wełny mineralnej, w stanie wilgotnym ulega ona z czasem przynajmniej częściowej degradacji.

Zasady „ciepłego” montażu okien

Przed przystąpieniem do „ciepłego” montażu okna należy wyrównać – na przykład zaprawą do cienkich spoin – wewnętrzną powierzchnię ościeża, czyli okiennego otworu w ścianie zewnętrznej (Fot. 6). Po wyschnięciu zaprawy do górnego i bocznych profili ościeżnicy okna przykleja się z obu stron taśmy: od zewnętrznej – paroprzepuszczalną, a od wewnętrznej – paroszczelną (Fot. 7).

Fot. 6 – Przed przystąpieniem do „ciepłego” montażu okna trzeba wyrównać zaprawą powierzchnię otworu w ścianie
Fot. 7 – Do zewnętrznej powierzchni ościeżnicy okna przykleja się dwie taśmy – paroszczelną i paroprzepuszczalną

Następnie oklejoną taśmami ościeżnicę okna mocuje się do muru za pomocą metalowych kotew w miejscach oznaczonych w instrukcji jego montażu (Fot. 8). W ścianach dwuwarstwowych okna najczęściej mocuje się równo z zewnętrzną płaszczyzną muru – wtedy wokół ich całego obwodu taśmę paroprzepuszczalną przykleja się do ściany (Fot. 9). Co ważne – taśmę taką przykleja się nie tylko u góry i po bokach ościeżnicy okna, ale także wzdłuż jej dolnej krawędzi.

Fot. 8 – Do ościeża oklejoną taśmami ościeżnicę mocuje się najczęściej za pomocą metalowych kotew
Fot. 9 – W ścianach dwuwarstwowych okna mocuje się przeważnie równo z zewnętrzną powierzchnią ściany

Dalsze prace montażowe są już prowadzone z nałożonymi skrzydłami okiennymi. Od strony wnętrza domu – po odchyleniu nieprzyklejonych jeszcze do ościeża taśm paroizolacyjnych – dookoła ościeżnicy, także pod jej dolną, parapetową krawędzią, aplikuje się piankę montażową (Fot. 10). Powinna ona wypełnić mniej więcej 1/3 głębokości szczelin – po rozprężeniu i tak jej część pojawi się od strony wnętrza domu.

Po stwardnieniu pianki jej nadmiar starannie się usuwa, a następnie osłania ją taśmą paroszczelną, którą w części przykleja się do wyrównanej zaprawą i zagruntowanej wnęki okiennej (Fot. 11).

Fot. 10 – Po zamocowaniu okna szczelinę pomiędzy nim i ścianą wypełnia się pianką montażową
Fot. 11 – Po usunięciu nadmiaru pianki, taśmę paroszczelną przykleja się do niej i do muru

Następny etap prac związanych z montażem okien prowadzi się z zewnątrz domu. Po sprawdzeniu, że taśmy paroizolacyjne przyklejone są szczelnie na całym obwodzie okien (Fot. 12), można przystąpić do ocieplania ścian domu. Przyklejane do ściany (ewentualnie także mocowane do niej dodatkowo kołkami) płyty styropianu zlicowane są z ościeżnicą okna i zakrywają taśmę paroprzepuszczalną, tak że po wykonaniu ocieplenia nie jest ona widoczna (Fot. 13).

Zobacz: Co zrobić, żeby tynk nie kruszył się na styku z ościeżnicami okien?

Fot. 12 – Od strony zewnętrznej taśmy paroprzepuszczalne powinny być starannie przyklejone do ściany na całym obwodzie okna

Fot. 13 – Podczas ocieplania ścian domu, płyty styropianowe mocuje się do muru domu równo z zewnętrznymi krawędziami okna

Sposób montażu okien nazywany „ciepłym” jest stosowany obecnie dość powszechnie i zalecany przez firmy okienne już od wielu lat. Jeśli dzięki temu okna będą starannie – nie tylko pod względem termicznym – montowane w ścianach, to dla właścicieli domów oczywiście dobrze. Nie byłoby bowiem rozsądne wydawanie sporych pieniędzy na „ciepłe” okna, a potem – dla zaoszczędzenia niewielkiej kwoty – zgadzanie się na to, by zostały zamontowane byle jak.

Wady „ciepłego” montażu okien

Wydaje się, że „ciepły” montaż okien nie może mieć wad. A jednak… I nie chodzi tu jedynie o to, że kosztuje on dwa (a czasem nawet trzy) razy więcej niż „zwykły”.

Przy „ciepłym” montażu większe problemy pojawiają się podczas wykonywania tynków wewnętrznych. Paroszczelna taśma przyklejona do wyrównanego zaprawą ościeża często odkleja się już podczas gruntowania ścian (Fot. 14). Tynk układany później wewnątrz wnęk okiennych ma przez to słabą przyczepność do podłoża i może z czasem w tych miejscach odpadać. Szczególnie narażone są na to okolice żelbetowych nadproży okiennych. Tymczasem trzeba mieć świadomość, że odpowiedzialnością za ewentualne uszkodzenia tynku są zazwyczaj obwiniani tynkarze, a nie osoby montujące okna.

Problem ten dotyczy zwłaszcza szerokich taśm, które albo powinny być dodatkowo przyklejane lub mocowane mechanicznie do muru i betonu, albo – przycinane przed tynkowaniem. Węższe taśmy (Fot. 15) stanowią bowiem dla trwałości tynków mniejsze zagrożenie, choć też słabiej przyklejają się do wnęk okiennych.

Fot. 14 – Zawilgocona podczas tynkowania szeroka taśma wokół okien, może się odklejać, co bywa powodem odpadania tynku, zwłaszcza od nadproża

Fot. 15 – Gdy taśma wokół okna ma małą szerokość, zagrożenie, że tynk nie będzie trzymał się w tym miejscu podłoża, jest zdecydowanie mniejsze

Rada, którą warto wziąć pod uwagę

Jeśli jedynym sposobem na to, by okna były poprawnie zamontowane w ścianach domu, jest ich „ciepły” montaż, to warto się na niego zdecydować. Dobrze jest jednak wynegocjować jego cenę, co nie powinno być trudne, ponieważ wbrew pozorom nie jest on wcale tak bardzo pracochłonny i materiałochłonny, jak by się mogło wydawać. Zwłaszcza jeśli wyrównywaniem powierzchni wnęk okiennych zajmuje się – „na życzenie” montażystów okien – wykonawca stanu surowego.

Najlepiej jest oczywiście zamówić okna w renomowanej firmie, zajmującej się produkcją stolarki okiennej. Jest wtedy duża szansa, że w ramach rabatu uda się wynegocjować, by w ich cenie był także montaż, wykonany przez autoryzowaną przez nią ekipę. Oczywiście „ciepły” montaż…

Zobacz także
Główną funkcją ścian nośnych – zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych – jest bezpieczne przeniesienie...
Kiedyś ciepło do każdego ze znajdujących się w mieszkaniu kaloryferów było dostarczane grawitacyjnie dwiema...
W Polsce domy z reguły ociepla się od zewnątrz. Jest tak zapewne dlatego, że w naszych warunkach...
Wykonane z betonu konstrukcyjne elementy domu dobrze znoszą zarówno wysoką, jak i niską temperaturę. Z...