Obecnie domy jednorodzinne buduje się przeważnie bez podpiwniczenia. Zdarzają się jednak tacy inwestorzy, którzy decydują się na budowę domu z piwnicami. Gdy ich zapytać: – Po co im piwnica?, najczęściej odpowiadają: – Jak to, po co? Tutaj w okolicy wszyscy budują domy z piwnicami!
Jeszcze trzydzieści lat temu bardzo często budowano domy podpiwniczone. Teraz jednak trudno zrozumieć, skąd takie decyzje. Należy mieć nadzieję, że ten spotykany tu i ówdzie powrót piwnic to tylko jakaś chwilowa moda.
W końcu obecnie żaden system grzewczy nie wymaga umieszczenia kotłowni poniżej parteru, ponieważ transport gorącej wody do grzejników odbywa się teraz nie grawitacyjnie, lecz za pomocą pompy. Dotyczy to także współczesnych kotłów na paliwa stałe, które funkcjonują bardzo dobrze również w kotłowni, usytuowanej w poziomie parteru.
Nikt też już chyba nie kupuje kilku worków ziemniaków, by przechować je w piwnicy na zimę. To samo dotyczy słoików z domowymi przetworami.
Jednak to nie z tych powodów można mieć zastrzeżenia do budowania piwnic. Ważniejsze są doświadczenia osób z różnych stron Polski, u których od pewnego czasu stoi woda w piwnicy. Są tym zaskoczeni, bo nie mieszkają na terenach zalewowych, a do najbliższej rzeki jest daleko.
Ich domy mają przeważnie po kilkadziesiąt lat i przez prawie cały ten czas piwnice w nich były suche (Rys. 1). Aż tu nagle kilka lat temu pojawiła się w nich wilgoć, a teraz – woda. To samo stało się u ich sąsiadów.
Takie sytuacje obserwujemy w ostatnich latach często. Za sprawą zmian klimatycznych i w Polsce trafiają się teraz okresy intensywnych deszczy, które są przyczyną wylewania rzek. Podtopienia dotykają jednak również tych, którzy wcale nie mieszkają w ich pobliżu. Wystarczy niedostrzegane na co dzień obniżenie terenu, by kilkudniowa ulewa wypełniła je wodą i zalała piwnice.
Niekiedy do pojawienia się wilgoci w suchych przez dziesięciolecia piwnicach wystarczy podniesienie się poziomu wód gruntowych w okolicy (Rys. 2). Powody takich zmian mogą być różne. Czasem może to być pobliska budowa tunelu pod drogą szybkiego ruchu lub dużego apartamentowca z wielopoziomowymi podziemnymi garażami.
Ostrożnie z pompowaniem wody
Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że dla właścicieli zalanych piwnic trudno o dobre rady. Pół biedy, jeśli w piwnicy jest szczelna izolacja podłogi, starannie połączona z izolacją na ławach fundamentowych (Fot. 1), a woda do piwnicy wlała się przez okienka. Wystarczy bowiem wypompować wodę i poczekać aż piwnice wyschną.
Gdy jednak powodem pojawienia się wody w piwnicy było podniesienie się poziomu wód gruntowych na działce, a drogą jej migracji – nieszczelności izolacji przeciwwilgociowej podłogi (co jest niestety powszechnym zjawiskiem), to mamy problem. Wypompowywanie wody z takich piwnic jest nie tylko nieskuteczne (bo jeśli izolacja podłogi jest nieszczelna lub jej po prostu nie ma – woda z zewnątrz będzie stale napływać), ale takie działanie może też skończyć się podmyciem fundamentów (Rys. 3), co grozi popękaniem ścian, a w skrajnych sytuacjach – nawet awarią całego budynku.
Z kolei czasowe obniżenie zwierciadła wody gruntowej, a następnie wykonanie nowej szczelnej i trwałej izolacji przeciwwodnej to koszt często znacznie przewyższający wartość całego, zwykle już wiekowego domu.
Co robić?
Są dwie możliwości – albo czekać, że klimat się poprawi i woda gruntowa sama opadnie poniżej fundamentów, albo… zasypać piwnicę piaskiem, co wbrew pozorom nie jest wcale absurdalnym czy nieracjonalnym rozwiązaniem.
Oczywiście, że nie są to rady, które można przyjąć z wdzięcznością. Ale ponieważ wykonanie trwale szczelnych piwnic w nowo budowanym domu (Fot. 2) jest też kosztowne i trudne technicznie, dlatego wszystkim nowo budującym radzimy, by zrezygnowali z tego pomysłu.
Uwaga! Dla wszystkich, którzy obawiają się promieniotwórczego radonu jest jeszcze dodatkowa zaleta domu bez piwnic: pozioma izolacja przeciwwilgociowa podłogi na gruncie, dociśnięta wylewką betonową, doskonale chroni go przed przenikaniem tego rakotwórczego gazu do wnętrza domu.