Wydawać by się mogło, że rodzaj stropu, jaki zastosowano w murowanym domu jednorodzinnym, nie ma dla jego ścian większego znaczenia – ważne jedynie by był on poprawnie zaprojektowany i wykonany. Tylko wtedy będzie miał odpowiednią nośność, by bezpiecznie przenieść wszystkie obciążenia na podpierające go ściany i żelbetowe podciągi. Strop ten powinien być też na tyle sztywny, by jego ugięcia nie powodowały na przykład pękania wymurowanych na nim ścian działowych.
Wybór rodzaju betonowego stropu wydaje się szczególnie mało istotny w domach parterowych ze stromym dachem, w których przestrzeń pod jego połaciami dachowymi nie jest wykorzystywana na cele mieszkalne. Takie domy mogłyby się przecież w ogóle obyć bez stropów, choć z drugiej strony nie sposób pominąć znaczenia, jak pozytywny wpływ ma ich obecność dla sztywności całego budynku.
Zobacz: Czy w domu parterowym warto robić strop żelbetowy?
Płytowy strop monolityczny w domu parterowym
Okazuje się jednak, że rodzaj stropu, zastosowanego w parterowym domu jednorodzinnym, mimo wszystko ma znaczenie. Dotyczy to zwłaszcza budynków z dachami o stosunkowo małym pochyleniu połaci. W nich więźby – za pomocą konstrukcji płatwiowo-słupowej (Fot. 1) – przekazują obciążenia prawie w całości na środkowe strefy stropów nad parterem, w jedynie niewielkim stopniu dociążając jego krawędzie. Inaczej jest w domach, których dachy mają więźbę o konstrukcji krokwiowo-jętkowej – w nich całe obciążenie z dachu przekazywane jest bezpośrednio na ściany domu, na których oparty jest również strop nad parterem.
Zobacz: Czym więźba krokwiowo-jętkowa różni się od płatwiowo-kleszczowej?

Prawie punktowe obciążenie dachem stropu nad poszczególnymi pomieszczeniami parteru ma szczególne konsekwencje wtedy, gdy są to – coraz częściej obecnie stosowane w domach jednorodzinnych – monolityczne płyty żelbetowe. Po wybudowaniu domu w stanie surowym bardzo często w narożnikach jego ścian zewnętrznych pojawiają się poziome rysy w bliskiej odległości od wieńca stropowego, najczęściej pomiędzy pierwszą a drugą warstwą bloczków lub pustaków.
Zobacz: Kiedy strop oparty na ścianach parteru może spowodować ich pękanie?
Zarysowane narożniki ścian
Takie właśnie uszkodzenia pojawiły się w parterowym domu, w którym na wymurowanych z bloczków betonu komórkowego ścianach nośnych oparto monolityczny strop płytowy (Fot. 2-5).




Poziome rysy nie pojawiły się we wszystkich zewnętrznych narożach budynku, a jedynie w tych, w których stropy nad poszczególnymi pomieszczeniami oparte były wyłącznie na swoim obwodzie. Tam, gdzie były one dodatkowo podparte wewnętrznymi ścianami nośnymi lub żelbetowymi podciągami, narożniki domu nie były uszkodzone (Rys. 1).

Sposób, w jaki zarysowały się narożniki ścian, wyraźnie wskazywał, że przyczyną uszkodzeń było unoszenie naroży stropu. Prawie zawsze rysy przebiegały w spoinie pomiędzy ostatnią warstwą bloczków, silnie „przyklejoną” do żelbetowego wieńca stropowego, a tą, która znajdowała się poniżej niej (Fot. 6-8). W niektórych miejscach szerokość rozwarcia powstałych rys przekraczała nawet 1,5 mm (Fot. 9).




Wprawdzie opisane uszkodzenia narożników domu nie groziły awarią jego konstrukcji, ale z pewnością budziły niepokój inwestorów. Dodatkowo zwiększył się on wtedy, gdy rysy te zaczęły być widoczne także od strony wnętrza domu, na świeżo otynkowanych ścianach (Fot. 10 i 11).


Nie oznacza to jednak, że tego typu zarysowania zawsze są „bezpieczne”. Nie jest tak, gdy monolityczny strop płytowy jest na tyle mało sztywny, że jego zewnętrzne krawędzie unoszą się nie tylko w narożach, ale i w miejscu jego oparcia na ścianach zewnętrznych. Wtedy podparcie stropu przesuwa się w pobliże wewnętrznych krawędzi podpierających go ścian i powoduje ich nieosiowe ściskanie. W skrajnych sytuacjach może to doprowadzić do wyboczenia niektórych ścian parteru, a w konsekwencji – do ich zniszczenia.
W opisywanym domu na szczęście takiego zagrożenia nie ma, więc można było przystąpić do dalszych prac budowlanych. Nie było także potrzeby „zszywania” pęknięć za pomocą kotew chemicznych, tym bardziej że w tak „miękkim” materiale, jak bloczki betonu komórkowego, nie byłoby to rozwiązanie skuteczne.
Od zewnątrz powstałe rysy nie będą widoczne, ponieważ zasłoni je warstwa ocieplenia ścian domu. Mogą się one jedynie w niewielkim zakresie pojawiać okresowo na tynkach wewnętrznych, na przykład podczas dużych opadów śniegu, które zwiększą obciążenie dachu. Przy najbliższej odwilży powinny się one jednak „zamknąć”…
Uwaga! Lepiej unikać stosowania monolitycznych stropów żelbetowych w domach parterowych ze ścianami jednowarstwowymi. W nich takie narożne rysy mogłyby się okresowo pojawiać na tynkach zewnętrznych, gdyż „stropowe” uszkodzenia takich ścian nie byłyby – tak jak w dwuwarstwowych – schowane za ociepleniem.
Strop gęstożebrowy zamiast monolitycznego
Dla uniknięcia pęknięć w narożach, lepiej w domach parterowych ze stromym dachem stosować – zamiast monolitycznych stropów płytowych – częściowo prefabrykowane stropy gęstożebrowe (Fot. 12). Ponieważ w nich belki nośne ułożone są w jednym kierunku (Fot. 13), więc nie dochodzi w nich do unoszenia naroży.


Stropy te wprawdzie są zaprojektowane na obciążenia równomiernie rozłożone, ale można je łatwo przystosować do przenoszenia skupionych obciążeń od słupów drewnianej więźby dachowej. Można to zrobić przez podwojenie w tych miejscach belek stropowych (Fot. 14) lub rozsuwając je, wykonać pomiędzy nimi żelbetowe wylewki (Fot. 15).
Zamiast częściowo prefabrykowanych stropów gęstożebrowych można też w takich domach zastosować całkowicie prefabrykowane kanałowe stropy płytowe – żelbetowe lub sprężone. W nich też nie dochodzi do unoszenia naroży.
Zobacz: Jaki rodzaj stropu wybrać?


Żelbetowe słupy w narożach
Gdyby ktoś upierał się, by w domu parterowym zastosować jednak płytowy strop żelbetowy, to mógłby spróbować ograniczyć pęknięcia ścian domu przez wykonanie w jego narożach żelbetowych słupów (Fot. 16 i 17). Musiałyby one być oczywiście bardzo silnie zakotwione w stropie i w ławie fundamentowej.


Nie należałoby jednak oczekiwać, że rozwiązanie to wyeliminuje całkowicie możliwość pojawienia się rys w narożnikach ścian. Przede wszystkim dlatego, że żelbet jest materiałem, przeznaczonym przede wszystkim do wykonywania elementów ściskanych i zginanych. Z osiowym rozciąganiem radzi sobie zdecydowanie gorzej, ponieważ żeby zbrojenie mogło przejąć naprężenia rozciągające, beton musi się najpierw zarysować, co wiąże się z wydłużeniem słupa.
Oczywiście takie zarysowania byłyby rozłożone na całej długości słupów kotwiących, więc niewykluczone, że pęknięcia w narożnikach ścian mogłyby być praktycznie niewidoczne. Nie bez znaczenia jest też to, że obecność żelbetowego szkieletu, łączącego w całość strop, ściany i fundamenty, istotnie zwiększyłaby sztywność całej bryły domu.