Polska należy raczej do tych krajów, w których domy jednorodzinne muszą być ogrodzone, jeśli ich właściciele nie chcą, by osoby postronne wchodziły nieproszone na teren ich działki. Ten szczególny brak poszanowania dla cudzej własności sprawia, że praktycznie wszystkie posesje są u nas oddzielone – nie tylko od drogi publicznej, ale i od bezpośrednich sąsiadów – raczej większymi niż mniejszymi płotami.
Pół biedy, jeśli są to ogrodzenia ażurowe, które jedynie wyznaczają granice działki, nie odcinając optycznie mieszkańców od świata zewnętrznego. Dla krajobrazu gorszym rozwiązaniem są ogrodzenia pełne, nawet wtedy, gdy właściciele domu zadbali o ich wygląd i jakość wykonania (Fot. 1).
Nie oznacza to jednak, że ogrodzenia pełne są zawsze niedobrym rozwiązaniem. Są bowiem takie sytuacje, w których chronią one mieszkańców przed hałasem, na przykład wtedy, gdy obok ich domu przebiega ruchliwa droga.
Decydując się na pełne ogrodzenie, warto jednak posadzić przed nim krzewy (Fot. 2). Ściana zieleni nie tylko poprawi jego wygląd i izolacyjność akustyczną, ale sprawi też, że nie będziemy mieszkać za „obronnym murem”.


Gęste krzewy przed ogrodzeniem utrudnią też chociaż trochę dostęp do naszego domu potencjalnym włamywaczom, ale dobrze jest zdawać sobie sprawę, że dla nich nawet najwyższy płot nie stanowi większej przeszkody.
Zieleń za ogrodzeniem
Z krzewami posadzonymi przed ogrodzeniem może być tylko jeden problem – dość trudno jest je podlewać. Będzie to szczególnie kłopotliwe wtedy, gdy ogrodzenie jest wysokie i długie, a mu chcemy to zrobić za pomocą węża, podłączonego do ogrodowego kranu.
W takich sytuacjach zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest poprowadzenie wzdłuż ogrodzenia dwóch równoległych linii kroplujących, między którymi znajdą się posadzone krzewy (Fot. 3). Otwory w przewodach, którymi będzie dostarczana do nich woda, zostaną zrobione oczywiście jedynie w pobliżu samych roślin.

Taką linię kroplującą najlepiej podłączyć do instalacji automatycznego podlewania ogrodu. Wtedy będzie można zaprogramować zarówno jego czas (najlepiej rano), jak i ilość dostarczanej jednorazowo wody.
Można to też zrobić za pomocą pojedynczego programatora, podłączonego do rozgałęzienia ogrodowego kranu. Wtedy jednak powinniśmy pamiętać o wyłączeniu podlewania, gdy przez całą noc padało (co oczywiście nie jest komfortowe, jeśli zaplanowaliśmy go na wczesne godziny poranne).
Ostatni wariant – najmniej wygodny – to ręczne obsługiwanie linii kroplującej przez okresowe odkręcenie kranu. Jednak i tak będzie to mniej kłopotliwe, niż podlewanie krzewów przed ogrodzeniem za pomocą długiego węża.
Po rozłożeniu przewodów linii kroplującej wzdłuż ogrodzenia, warto je przysypać warstwą żwiru (Fot. 4) – naturalnego lub łamanego. Dzięki temu wilgotna ziemia dłużej utrzyma wilgoć, a krzewy nie będą zarastać chwastami (lub przynajmniej ograniczymy walkę z nimi do sporadycznych zabiegów pielęgnacyjnych).

Najważniejsze jednak, że posadzone przed ogrodzeniem krzewy bardzo szybko podziękują nam za linie kroplujące szybkimi wzrostami i ładnym wyglądem (Fot. 5).
